konwersje – Orthodox Poland http://prawoslawnikatolicy.pl Prawosławni Katolicy Sat, 14 Mar 2020 20:02:53 +0000 pl-PL hourly 1 http://prawoslawnikatolicy.pl/wp-content/uploads/2015/11/cropped-CrossPrawWkole-32x32.jpg konwersje – Orthodox Poland http://prawoslawnikatolicy.pl 32 32 Prawosławny Zachód http://prawoslawnikatolicy.pl/prawoslawny-zachod-swiadectwo-konwersji/ Sat, 14 Mar 2020 19:35:49 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=11695 Można włączyć automatyczne tłumaczenie na j. polski

Artykuł Prawosławny Zachód pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Można włączyć automatyczne tłumaczenie na j. polski


Artykuł Prawosławny Zachód pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Siostra Agata – moja droga do prawosławia http://prawoslawnikatolicy.pl/siostra-agata-moja-droga-do-prawoslawia/ Sun, 02 Jun 2019 20:25:11 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=11122 Artykuł Siostra Agata – moja droga do prawosławia pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>

Artykuł Siostra Agata – moja droga do prawosławia pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Od Irlandzkiego Żołnierza Do Prawosławnego Kapłana http://prawoslawnikatolicy.pl/od-zolnierza-do-prawoslawnego-kaplana/ Wed, 08 Nov 2017 12:26:02 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=9391 Ojciec Thomas Carroll jest 70-letnim kapłanem w irlandzkim Dublinie. Dorastał on w wiejskim powiecie Tipperary, w rodzinie o silnych tradycjach wojskowych. Ojciec jego walczył pod Gallipoli podczas gdy jego dziadek wujeczny (wujek ojca) brał udział w bitwie pod Salonikami podczas I Wojny Światowej. Ucząc się w katolickiej szkole średniej odczuwał [...]

Artykuł Od Irlandzkiego Żołnierza Do Prawosławnego Kapłana pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Ojciec Thomas Carroll jest 70-letnim kapłanem w irlandzkim Dublinie. Dorastał on w wiejskim powiecie Tipperary, w rodzinie o silnych tradycjach wojskowych. Ojciec jego walczył pod Gallipoli podczas gdy jego dziadek wujeczny (wujek ojca) brał udział w bitwie pod Salonikami podczas I Wojny Światowej. Ucząc się w katolickiej szkole średniej odczuwał powołanie do złożenia ślubów zakonnych ale stwierdzono, że nie jest on do tego gotowy i w związku z tym poszedł drogą rodzinnej tradycji wstępując do wojska.

„Wygląda na to, że jesteśmy rodziną od zawsze związaną z wojskiem. Pomiędzy nami panowała dyscyplina ale zasady nie były zbyt rygorystyczne. Jednakże nigdy nie mógłbym powiedzieć o sobie, że byłem luzakiem (wolnym duchem)” – wspomina ojciec Thomas.

Było to podczas służby wojskowej na Cyprze w kontyngencie wojsk Organizacji Narodów Zjednoczonych, w latach 60-tych ubiegłego wieku, kiedy życie ojca Carrolla, powołanie i przyszłość zostały skierowane na ścieżkę, która zaprowadziła go do wąskiego, ceglanego kościoła w centrum Dublina. Kościoła, który wyróżniał się spośród innych kościołów miasta ze względu na bogato dekorowaną złotem przegrodę oddzielającą ołtarz od nawy ale i także dlatego, że jest on prawosławny.

Ażeby ochronić swoich żołnierzy przed jakimikolwiek zewnętrznymi wpływami, ONZ nie zezwalała na wzajemne kontakty pomiędzy nimi a innymi lokalnymi społecznościami. Jednakże ojciec Thomas nie mógł całkowicie przestrzegać dyscypliny, której wymagały od niego Siły Pokojowe ONZ i jego własna rodzina.

„Miałem kilku znajomych wśród Cypryjczyków ale jedyną osobą z którą przeprowadziłem mnóstwo rozmów był grecki kapłan prawosławny w wiosce” – opowiada szczegółowo ojciec Thomas. Spotykał się on z nim regularnie żeby rozmawiać o teologii i spierać się na temat wszystkiego co ich otaczało. „Często nie mogliśmy się zgodzić w czymkolwiek ale wywarł on na mnie trwałe wrażenie” – kontynuuje ojciec Thomas.

To zachęciło go do dalszego zgłębiania religii prawosławnej ale kiedy powrócił do Irlandii to zorientował się, że w kraju mieszka zaledwie garść Greków i Cypryjczyków. Nie mieli oni zorganizowanej wspólnoty a więc nikt nie mógł mu pomóc.

Było to akurat wtedy kiedy arcybiskup Wielkiej Brytanii Methodios założył pierwszą parafię w Irlandii w 1981 roku i wtedy stało się dla niego możliwe nawiązanie kontaktu z ludźmi o tych samych zainteresowaniach. Przedtem kontaktował się on z grecką, prawosławną diecezją londyńską ale nikt nie odpowiedział na jego listy. Oni prawdopodobnie myśleli, że jestem facetem poszukującym tylko informacji” – mówi ojciec Thomas.

Kiedy została założona parafia przez Methiodosa to przyjaciel przypadkowo wspomniał mu o tym fakcie. Wtedy udał się tam od razu ale zajęło mu jeszcze pięć lat podjęcie decyzji „wielkiego skoku” i konwersji.

„Ale koniec końców zostałem prawosławnym w 1986 roku jako że niczego nie robię w pośpiechu, jak widzicie” – żartuje. „Ale po tym stałem się żarliwie oddany. Przeszedłem na wcześniejszą emeryturę w 1996 roku i poszedłem na pięcioletnie studia teologiczne”.

Po zakończeniu studiów początkowo służył jako diakon przez 4 lata w nowej parafii zanim ostatecznie został kapłanem. I jest to dla niego powołanie a nie zawód. Ostatecznie to było zewnętrzne widowisko i piękno liturgii prawosławnej, które go przyciągnęły do prawosławia.

„Pochodzę z tradycji z której początkowo Kościół Rzymsko-Katolicki pochodził, z wieloma podobieństwami w liturgii i rytach. Ale po II Soborze Watykańskim, w latach 60-tych, wszystko się zmieniło i zaczęło się upraszczanie” – wyjaśnia kapłan.

Dla ojca Thomasa tradycyjne wzruszające ceremonie zostały usunięte z Wiary Rzymsko-Katolickiej. Nabożeństwa stały się do pewnego stopnia „protestanckie” w metodzie kultu, zminimalizowane. Tak więc zorientował się on, że nie jest to dla niego. To nieuchronnie spowodowało wielką próżnię w jego duchowym życiu, że nie mógł zaakceptować tej nowej sytuacji w Kościele Rzymsko-Katolickim.

„Oto gdy prawosławie weszło w moje życie , dało mi coś namacalnego czego można się uchwycić i przytrzymać. Coś w samej Cerkwi, jej układ, obrzędy a nawet aromat kadzidła, coś co natychmiast może cię porwać” – opisuje ojciec Thomas.

Wtedy wśród prawosławnej społeczności Irlandii było około dwudziestu narodowości. Pierwotna parafia była założona dla wszystkich prawosławnych chrześcijan w obrębie irlandzkiej wyspy bez względu na jakąkolwiek jurysdykcję. Wraz z napływem imigrantów do Irlandii wielu z tych nowych przybyszów założyło swoje własne wspólnoty i parafia ojca Thomasa w ostateczności stała się głównie grecka. Wspólnota rozrasta się w ostatnich latach na skutek narastającej emigracji z Grecji a więc przyszłość parafii wygląda bezpiecznie. Dla ojca Thomasa Cerkiew jest żyjącą istotą i musi raczej przystosowywać się do społeczeństwa niż społeczeństwo przystosowywać do siebie. Inną przyczyną z powodu której podziwia on Grecką Cerkiew Prawosławną jest to, że wyciąga Ona rękę do każdej narodowości.

„Wszystkie greckie archidiecezje prawosławne w Zjednoczonym Królestwie mają aż do 30% kleru, który nie jest grecki tak więc liturgie są powszechnie służone w języku angielskim. Inne jurysdykcje, takie jak rumuńska czy rosyjska, działają wyłącznie w swoich językach dla wiernych swoich narodowości” – mówi ojciec Thomas.

Kapłan wierzy, że przełamywanie barier językowych i narodowościowych jest bardzo ważne dla współczesnego prawosławia, szczególnie kiedy ma ono zamiar przyciągnąć młode osoby. W przeciwnym wypadku mogą one znaleźć się na łasce fundamentalistycznych kościołów ewangelikalnych a znowu inne osoby mogą zostać wciągnięte w objęcia radykalnego islamu. „Oni im dają coś dzięki czemu mogą żyć kiedy znajdują się w pustce” – twierdzi ojciec Thomas.

On jest jedyny, ze swojej rodziny, który się nawrócił na greckie prawosławie. „Nie robiło to żadnej różnicy dla większości z nich ale myślę, że dzisiaj byliby szczęśliwi z powodu mojego wyboru” – dalej mówi kapłan.

„Gdybyś zapytał mnie jak Irlandia reagowała na kościół o innych dogmatach około 50 lat temu to stwierdzam, że byłaby zdecydowanie wroga reakcja wobec niego. Teraz nikogo to nie obchodzi. Podczas ostatniego spisu w kraju naliczono około 130 różnych religii, większość z nich zarejestrowanych w ostatnich 15 latach” – wyjaśnia ojciec Thomas.

Około 50% z nich to są etniczne kościoły afrykańskie. „Ale Irlandczycy akceptują teraz wszystkie religie jakie istnieją w kraju. Przyczyną tego jest, być może, fakt, że większość z nich nie chodzi do kościoła” – ciągnie dalej ojciec Thomas.

„Młodzi ludzie, w szczególności ci, którzy wyznają wiarę katolicką w Irlandii nie żywią absolutnie żadnej niechęci do kogokolwiek spoza ich tradycji” – konkluduje ojciec Thomas.

Ojciec Thomas jest jednym przykładem człowieka, który w religii nie poszedł śladami rodziny, społeczeństwa lub narodowych tradycji. On badał, zgłębiał, wyciągał wnioski i kiedy nadszedł właściwy czas to odkrył co jest dla niego najlepsze.

Za: http://journeytoorthodoxy.com/2017/04/from-irish-soldier-to-orthodox-priest/

Data publikacji: 6.4.2017

Przekład Benedictus servus Dei

Artykuł Od Irlandzkiego Żołnierza Do Prawosławnego Kapłana pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Why I Became an Orthodox Christian – Genuine Orthodox http://prawoslawnikatolicy.pl/why-became-an-orthodox-christian-genuine-orthodox/ Thu, 15 Dec 2016 01:00:48 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=8151 Artykuł Why I Became an Orthodox Christian – Genuine Orthodox pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>

Artykuł Why I Became an Orthodox Christian – Genuine Orthodox pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Student of pope Benedict XVI converts to Orthodoxy and starts Monastery in Swiss Alps http://prawoslawnikatolicy.pl/student-of-pope-benedict-xvi-converts-orthodoxy-and-starts-monastery-in-swiss-alps/ Thu, 08 Dec 2016 23:00:56 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=8067 “There is no theological sense in the dialogue with the Roman Catholic Church. Catholics must return back to the Church. My teacher and professor who later became Pope Benedict XVI understood many things but did nothing. The Orthodox Church has preserved the Liturgy and the monastic tradition, while the Roman [...]

Artykuł Student of pope Benedict XVI converts to Orthodoxy and starts Monastery in Swiss Alps pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>

“There is no theological sense in the dialogue with the Roman Catholic Church. Catholics must return back to the Church. My teacher and professor who later became Pope Benedict XVI understood many things but did nothing. The Orthodox Church has preserved the Liturgy and the monastic tradition, while the Roman Catholic Church is currently moving towards Protestantism rather than returning to Orthodoxy. The real problem of this division is not in the differences—it is in the incompatibility. The Greek and Roman cultures in the first millennium were different yet compatible with each other.” Schema-Archimandrite Gabriel (Bunge)

The outstanding Swiss theologian and patrologist Schema-Archimandrite Gabriel (Bunge).

“My first contact with Orthodoxy was in 1961 in Greece. By that time I had already joined a Benedictine monastery and nearly half our brethren followed the Eastern liturgical tradition. That monastery wanted to become a bridge between the East and the West. I studied a great deal and read the writings of the holy fathers. With the blessing of my confessor I became a hermit in the ‘80s and I still live in a skete which is located 900 meters (c. 2952.76 feet) above sea level. I tried to imitate the fathers of olden times in my life. I wrote and published books to inspire Western people—all of us need to return to our roots. From the very beginning I realized that the West was separated from the East. Even many hierarchs of the Roman Catholic Church referred to the teachings of the fathers of the Eastern Church, but, nevertheless, the Roman Church went its own way,” said Schema-Archimandrite Gabriel.

Artykuł Student of pope Benedict XVI converts to Orthodoxy and starts Monastery in Swiss Alps pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
DROGA DO PRAWOSŁAWIA http://prawoslawnikatolicy.pl/droga-do-prawoslawia/ Wed, 29 Jun 2016 04:00:37 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=7014 O katolicyzmie, a szczególnie o papiestwie,  napisano wiele dzieł teologicznych i naukowych. Autorami ich były osoby reprezentujące różne konfesje wyznaniowe. Zwykle  protestantom, czy prawosławnym,  katolicy przypisują  pewną stronniczość i nieobiektywność w ocenie poruszanych spraw, wychodząc z założenia, że każdy uważa swój Kościół za najlepszy i noszący znamiona prawdy.  Natomiast  dojście [...]

Artykuł DROGA DO PRAWOSŁAWIA pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
drogadoprawoslawiaO katolicyzmie, a szczególnie o papiestwie,  napisano wiele dzieł teologicznych i naukowych. Autorami ich były osoby reprezentujące różne konfesje wyznaniowe. Zwykle  protestantom, czy prawosławnym,  katolicy przypisują  pewną stronniczość i nieobiektywność w ocenie poruszanych spraw, wychodząc z założenia, że każdy uważa swój Kościół za najlepszy i noszący znamiona prawdy.  Natomiast  dojście do prawdy w Kościele Chrystusowym, dokonane przez wiernego syna Kościoła katolickiego, nie  może nosić znamion  nieobiektywności. Jest to historia niezwykła człowieka, który wbrew przyjętym zasadom i przysiędze mniszej, dokonał wnikliwej teologicznej  oceny papizmu, a zatem i całego katolicyzmu i doszedł do prawdy,  głoszonej wyłącznie przez Kościół prawosławny.  Poznajmy zatem, choć w skrócie,  tę  historię.

W jednym z najpiękniejszych katolickich klasztorów w północnej Hiszpanii  przebywał pewien mnich franciszkanin, o imieniu Paweł Ballester. Posiadał doskonałe wykształcenie teologiczne, znał kilka języków obcych. Był wiernym synem Kościoła katolickiego, żarliwym wyznawcą wszystkich prawd głoszonych przez ten Kościół.

Pewnego razu, niosąc posługę w klasztornej bibliotece,  w jego ręce trafiła bardzo stara koperta. Zawierała ona dokumenty związane ze świętą inkwizycją z roku 1647.  Była w niej kopia edyktu papieża Innocentego X. Ogłaszano w nim wyklętym każdego chrześcijanina, który ośmieliłby się wyznawać, popierać lub głosić naukę apostoła Pawła, uznającą autentyczność jego apostolskiego autorytetu. Dokument ten zobowiązywał wszystkich wiernych, pod groźbą pośmiertnej kary, do wiary w to, że apostoł Paweł w ciągu całej swojej apostolskiej działalności, nie zajmował się swoim apostolskim dziełem w sposób wolny i niezależny. Przeciwnie, zawsze  był  pod królewską władzą apostoła Piotra, pierwszego z papieży i książąt Kościoła. Tę absolutną władzę, przez bezpośrednią sukcesję, odziedziczyli wyłącznie kolejni papieże, biskupi Rzymu.

Treść tego dokumentu wywołała zdumienie i niedowierzanie, że coś takiego w ogóle mogło powstać.  Znający dobrze Pismo Święte wiedział jak wielką rolę w krzewieniu chrześcijaństwa odegrał apostoł Paweł i że Kościół zawsze uznawał apostoła   Pawła i Piotra za równorzędnych apostołów. Podporządkowanie go apostołowi Piotrowi  byłoby naruszeniem prawdy teologicznej i historycznej. Wiadomo, przesłanką do tego haniebnego czynu było dążenie Watykanu do ugruntowania bezwzględnego   panowania papieży nie tylko w Kościele ale i w  państwie.

Badając dokumenty mnich stwierdził, że analogiczne twierdzenie na temat apostoła Pawła wyraziło wielu innych papieży, również pod groźbą kar piekielnych dla negujących „tę prawdę”.

Musiałem świadomie wybrać, pisze franciszkanin,  podporządkowanie się albo Ewangelii i Tradycji, albo stanowisku  mojego Kościoła, który naucza: że   chrześcijanin,   pragnący zbawić swoją duszę  musi obowiązkowo wierzyć, że Kościół jest monarchią, w której monarchą jest papież. Monarchiczna władza papieża, jako najwyższego przywódcy i głowy Kościoła, kamienia węgielnego i nieomylnego nauczyciela wiary, Bożego namiestnika na ziemi, pasterza pasterzy, najwyższego kapłana, rozciąga się „Boskim prawem” nad wszystkimi ochrzczonymi chrześcijanami na całym świecie i nad każdym z osobna,   a także  nad każdym Kościołem, każdego rytu liturgicznego i języka, gdyż papież jest pierwszym biskupem każdego biskupstwa na świecie. Ci, którzy odmawiają uznania tej władzy i podporządkowania się jej są schizmatykami, heretykami, bezbożnikami i świętokradcami, zaś ich dusze  trafią do piekła.

Papież, który twierdzi, że jest namiestnikiem i ziemskim pełnomocnikiem Tego, „Którego królestwo nie jest z tego świata”, Tego Który zabronił Apostołom najmniejszej próby dominacji nad wiernymi, jest świeckim władcą, mówi franciszkanin,   kontynuującym w swojej osobie tradycję Rzymu „Wiecznego Miasta”  i cesarza świata.  Świeckie królestwo papieża ogranicza się obecnie do miasta Watykan, które jest autonomicznym państwem, z przedstawicielstwem dyplomatycznym w krajach na pięciu kontynentach, z wojskiem, bronią, więzieniem, walutą, bankiem itp.

W tej sytuacji, tę papieską organizację  trudno jest utożsamiać z Kościołem Chrystusowym, ponieważ nie została ona zbudowana na skale, którą jest Sam Pan, ale na ruchomych piaskach kilku fałszywych przywilejów papieża, odziedziczonych jakoby po Szymonie Piotrze, który jednak ich nigdy nie posiadał.

Uwieńczeniem swojej wszechmocy, papież ma jeszcze jeden niesamowity i niesłychany przywilej, którego nawet wyobraźnia najdziwniejszych pogańskich religii świata nie zdołała wyśnić. Papież jest Boskim prawem nieomylny, zgodnie z dogmatycznym postanowieniem Soboru Watykańskiego I z 1870 r. Zatem od teraz obecność Świętego Ducha nie jest potrzebna do kierowania Kościołem, ani Pismo Święte, ani Tradycja. Zgodnie z dogmatem o nieomylności, papież i tylko papież, jest Kanonem Wiary i może ogłosić dowolną ilość dogmatów, w które wierni mają obowiązek wierzyć, jeśli chcą uniknąć mąk piekielnych.

Ten sam Sobór postanowił, że gdyby zatem ktoś mówił, że św. Piotr Apostoł nie  został przez Chrystusa Pana ustanowiony księciem wszystkich apostołów, ani wizualną głową Kościoła walczącego, albo że otrzymał tylko prymat honorowy, a nie prawdziwy i właściwy prymat jurysdykcji wprost i bezpośrednio od Pana naszego Jezusa Chrystusa – niech będzie wyklęty.

Ponadto powołując się na Ewangelię św. Jana (rozdz.21)  papiści twierdzą, że Chrystus powierzył apostołowi Piotrowi  zadanie pasterskiej opieki nad Jego barankami i owieczkami, które symbolizują nie tylko wiernych ale i samych Apostołów i biskupów. Wobec tego rola i znaczenie biskupów w Kościele rzymskokatolickim ogranicza się do zajmowania pozycji zwykłych podwładnych władzy papieskiej. Nie są oni nawet następcami Apostołów, gdyż władza, która należała do Apostołów  zniknęła wraz z nimi  i dlatego nie przeszła na ich następców w godności biskupiej.  Skoro zatem według papizmu biskupi nie odziedziczyli żadnej władzy apostolskiej, to nie dysponują   inną mocą poza tą, którą otrzymali od papieża. Czyli prawomocność biskupów wypływa w  prostej linii i bezpośrednio od papieża. Jest to ewidentna obraza  godności biskupiej.

Już od czasów apostolskich biskupi zawsze  sprawowali władzę  opartą na fakcie  następstwa Apostołów  i zarządzali Kościołem z równą mocą i taką samą godnością, jaką mieli Apostołowie. Potwierdzają to  św. Atanazy i św. Grzegorz Wielki, że „dzisiaj biskupi zajmują w Kościele miejsce Apostołów”.

W Kościele rzymskokatolickim najprawdopodobniej zachowana  została sukcesja apostolska, rozważa franciszkanin,  wyrażana przez nakładanie rąk podczas święceń biskupich, lecz niestety nie ma już prawdziwej sukcesji wiary i nauki apostolskiej. 

Zdumiewające jest także twierdzenie Watykanu na temat Soborów Powszechnych. Same Sobory Powszechne nie mają innej wartości niż ta, którą papież zgodzi się mu nadać. Nie są one, ani nie mogą być niczym innym jak tylko konferencjami chrześcijaństwa. Sobór Powszechny  nie może zaistnieć, jeżeli nie zostanie zwołany pod osobistym przewodnictwem papieża. W dowolnym momencie trwania Soboru Powszechnego, papież i tylko on,  może go przedłużyć, przenieść lub rozwiązać. Wystarczy że wyjdzie z sali mówiąc „nie ma mnie już tutaj” i Sobór Powszechny przemieni się  od tego momentu w prywatne spotkanie, a jeśli zgromadzeni upierają się  przy swoim, w zbiorowisko bezprawne i schizmatyckie. Postanowienia Soboru nie przedstawiają żadnej wartości, jeśli nie przyjmie  ich papież i jeśli nie zostaną uwierzytelnione pieczęcią jego władzy.

Co do dogmatu o prymacie papieży, to Kościół rzymski naucza, że św. Piotr, pierwszy papież, jest kamieniem węgielnym Kościoła, jego władcą i głową  oraz nieomylnym nauczycielem świata.  Jest to oficjalna nauka Kościoła katolickiego, w którą należy wierzyć. Kościół opiera się  na błogosławionym apostole Piotrze, tak jak budowla na swoich fundamentach.

Poszukujący prawdy mnich franciszkanin dochodzi do przeświadczenia, że mało rzeczy w Piśmie Świętym jest równie wyraźnych i jasnych, jak to, że fundamentem  Kościoła nie może być nikt inny oprócz Jezusa Chrystusa,  skałą i fundamentem Kościoła. Słowa Pana: „Ty jesteś Piotr i na tej skale zbuduję Mój Kościół” przytacza wyłącznie Ewangelista Mateusz. Nie ma najmniejszej wzmianki o tym u  innych Ewangelistów. Wygląda na to, że najwidoczniej zapomnieli zanotować w swoich świętych księgach zdania, które według rzymskiego nauczania, stanowi „najważniejszy element chrześcijaństwa, jego streszczenie i esencję”.

Przez pierwsze wieki nikt nie wiedział „na czym opiera się chrześcijaństwo”. Wielki Ojciec Kościoła zachodniego bł. Augustyn w swojej homilii wyjaśnia słowa Zbawiciela: „Na tej skale zbuduję Kościół Mój – nie na Piotrze, którym jesteś, ale na skale którą wyznałeś, gdyż Sam Chrystus jest Skałą”.

Na tej Boskiej Skale, na Swoim prawdziwym Synu, Bóg ustanowił „relatywne fundamenty” czyli ludzkie składniki Kościoła. Fundamentami tymi są wszyscy Apostołowie, spośród których Szymon Piotr  nie zajmuje  żadnego specjalnego stanowiska władzy. W wizji apokaliptycznej Apostoł Jan widział, że budowla Kościoła miała 12 fundamentów, a na nich 12 imion dwunastu Apostołów Baranka.

Z powyższego wynika, że rzymskokatolicka nauka o prymacie apostoła Piotra jest całkowicie sprzeczna z Pismem Świętym, nauką  Apostołów, egzegezą św. Ojców i niewzruszoną tradycją  Kościoła Chrystusowego.

Przypisywanie sobie przez Kościół rzymski  określenia „katolicki” czyli powszechny jest wielkim nieporozumieniem. Prawdziwą wiarą katolicką jest wyłącznie  wiara starożytnego i powszechnego chrześcijaństwa. Tertulian mówił, że katolikiem jest naprawdę ten, kto kocha Prawdę Bożą, Kościół – ciało Chrystusa, ten kto nie pragnie niczego innego poza wiarą Bożą i nie przedkłada nad nią władzy jakiegoś  człowieka, szanując jedynie starożytną  i jedyną wiarę, która została ustanowiona przez Kościół od początków jego istnienia.

Z kolei św. Cyprian mówi: „ci, którzy odeszli od prawdziwej nauki i pierwszej kościelnej jedności „nie mają prawa Bożego, nie mają wiary  w Ojca  i Syna i nie mają życia i zbawienia”.  „Powróćmy zatem tam, do ewangelicznego początku,  do pierwotnego nauczania, które zostało dane przez naszego Pana i do tradycji apostolskiej, skąd wypływa racja naszych myśli i uczynków”.

Wielką pokusą dla wiernych Kościoła Bożego jest sytuacja, gdy błądzą ci,  którzy ich prowadzą w wierze. I pokusa jest tym większa  i poważniejsza, im wyższe stanowiska zajmują ci, co błądzą.  Ogromne zatem  ryzyko ponoszą wierni, którzy  swoje dusze powierzają Kościołowi,  prowadzonemu przez takich pasterzy.

Ze swoich duchowych rozterek franciszkanin zwierzył się swojemu spowiednikowi, również doktorowi teologii. Próbował wyjaśnić, że nauka o prymacie apostoła Piotra, jest całkowicie sprzeczna z Pismem Świętym, Świętą Tradycją i egzegezą Ojców Kościoła. W odpowiedzi usłyszał, że „wielkim i gorszącym błędem jest wiara w to, że wszyscy mogą czytać Pismo Święte. Pisma stanowią ciemny obłok, zasłonę, za którą mogą się chować nawet ateiści. Wiara w jasność Pisma stanowi heterodoksyjny dogmat nieomylnych papieży”.

„Co do Tradycji, jesteśmy zobowiązani podążać przede wszystkim i w pierwszej kolejności za papieżem gdy chodzi o kwestie wiary, a nie za tysiącami świętych Augustynów, Hieronimów, Grzegorzów, Chryzostomów itp. I gdy już zostało nam  z Rzymu dane wyjaśnienie obojętnie jakiego tekstu Biblii, to niezależnie od tego, czy może się nam ono wydawać dziwne lub przeciwne do samego znaczenia tego tekstu, musimy wierzyć, że posiadamy prawdę słowa Bożego”. Stanowisko spowiednika,  oparte zresztą o naukę Kościoła katolickiego, było przysłowiowym „gwoździem do trumny”.  Mnich zaczął poważnie zastanawiać się nad opuszczeniem zakonu, a nawet wystąpieniem z Kościoła rzymskokatolickiego.

W klasztorze uchodził za „czarną owcę”. I chociaż część braci w ukryciu popierała jego poglądy, jednak panujący reżim,  nie dawał żadnych szans publicznej dyskusji na temat papiestwa w Kościele rzymskokatolickim. Przełożeni klasztoru otwarcie twierdzili, że w minionych wiekach  za takie „herezje” niechybnie spłonąłby na stosie.

Mnich ostatecznie opuścił klasztor i oficjalnie powiadomił, że występuje również z Kościoła rzymskokatolickiego. Był w rozterce, gdzie szukać prawdy?  Początkowo znalazł się w kręgu protestantów, którzy przyjęli go z wielką radością. Wszystko co dotyczyło krytyki papizmu było potwierdzeniem wielowiekowej tradycji  i  nauczania tego Kościoła. Jednakże były franciszkanin poszukiwał innych prawd, prawd opartych  na Piśmie Świętym i tradycji starożytnego Kościoła. Prawdy takie znalazł w Prawosławiu, o którym dotychczas nie wiedział prawie nic. Kościół rzymskokatolicki  izolował swoich wiernych od Prawosławia, nie przebierając w środkach. W oficjalnych tekstach, skierowanych do młodzieży szkolnej, rzymskokatolicki Kościół naucza, że schizmatycy wschodni, tzw. „prawosławni” to nic innego jak zgromadzenie bez życia, zmumifikowane i zwiędłe. Małe Kościoły lokalne są bez żadnych cech charakteryzujących prawdziwy Kościół Chrystusowy. Trudno się dziwić, że wiedza o Prawosławiu w katolicyzmie jest bardzo słaba, a nawet wypaczona. Tak jest do dzisiaj.

Pierwsze kontakty z osobami prawosławnymi, i to nawet z Polski, były przypadkowe. Kolejne nawiązał poprzez  Światową Radę Kościołów. Kontaktował się z Grekami. Poradzono mu aby przeczytał dzieło S.Bułgakowa „Prawosławie”. Lektura ta pozwoliła mu poznać czym naprawdę jest Prawosławie. Dowiedział się, że Prawosławie nie posiada w swej wierze dodatkowych elementów, oprócz najistotniejszych i podstawowych prawd chrześcijaństwa, które zostały bezpośrednio objawione przez Jezusa Chrystusa.  Jest jedynym Kościołem, który jako „wierny powiernik wiary ewangelicznej, nigdy nic w niej nie zmienił, ani też nic z niej nie ujął, ani nic do niej nie dodał”. Wszystkie herezje i schizmy odskoczyły od Niego jak bezużyteczne gałęzie, odcięte od winorośli.  On jednak pozostaje niewzruszony w swoim korzeniu, w swojej jedności z Bogiem.  Kto za Nim podąża, podążą za Bogiem. A przejście na Prawosławie oznacza przyjęcie prawdy Ewangelicznej w jej pierwotnej przejrzystości, zaś odejście od Prawosławia jest odrzuceniem i apostazją od chrześcijaństwa w całości.

O Prawosławiu przeczytałem wiele innych dzieł i przeprowadziłem wiele dyskusji teologicznych. Gdy przekonałem co do tego wyznania nie czułem się już opuszczony i samotny. Uświadomiłem sobie, że na Wschodzie i na całym świecie  żyją miliony wyznawców Prawosławia i czułem w duszy, że znalazłem Prawdę, której poszukiwałem niemal przez całe moje życie. Czułem, że posiadłem drogocenną perłę, dla której warto poświęcić wszystko. Udałem się do Aten, gdzie miejscowy arcybiskup przyjął  mnie z ojcowską miłością. Następnie przyjęto mnie w poczet mnichów jednego z monasterów. Po kilku miesiącach wyświęcono   na diakona. Podjąłem studia teologiczne na wyspie Chałki, które ukończyłem w 1958 r. Udzielono mi święceń kapłańskich.

W Fanarze, w rezydencji patriarchatu bizantyjskiego, poznał go prawosławny arcybiskup z Ameryki. Zaproponował mu wyjazd do USA. W 1970 r. przyjął świecenia biskupie. Skierowano go katedrę Nazjanzu, obejmującą Meksyk i Amerykę Centralną. Jego erudycja i wiedza spowodowały, że stał się popularnym kaznodzieją i ulubieńcem wiernych. W 1984 r. z niewiadomych powodów został zamordowany.  Kościół prawosławny stracił wybitnego teologa, wszechstronnie wykształconego misjonarza. Pozostaje jego dorobek teologiczny – wiele dzieł nt.  poszukiwania prawdy Chrystusowej, który być może stanie się przewodnikiem dla  jego naśladowców.

____________________________________

Oprac.na podst. „Moja droga do Prawosławia”

Biskup Nazjanzu Paweł de Ballester

http://janpielgrzym.ucoz.com/publ/droga_do_prawoslawia/6-1-0-221

źródło: http://bractvospasa.wordpress.com/2016/06/26/droga-do-prawoslawia/

Artykuł DROGA DO PRAWOSŁAWIA pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
cała książka – Wierzę w JEDEN Katolicki Kościół – świadectwo konwersji do Prawosławia http://prawoslawnikatolicy.pl/ksiazka-wierze-w-jeden-katolicki-kosciol-swiadectwo-konwersji-do-prawoslawia/ Sun, 03 Apr 2016 08:00:35 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=6238 Statek symbolizuje katolicki Kościół Chrystusowy. Jego kil oznacza ortodoksyjną wiarę w Trójcę Świętą. Jego belki i deski, dogmaty i tradycję wiary. Maszt oznacza Krzyż, żagiel i takielunek, Nadzieję i Miłości. Kapitanem statku jest nasz Pan Jezus Chrystus, którego ręka jest na sterze. Kompani i marynarze to Apostołowie, … nauczyciele. Pasażerowie [...]

Artykuł cała książka – Wierzę w JEDEN Katolicki Kościół – świadectwo konwersji do Prawosławia pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
okladkaStatek symbolizuje katolicki Kościół Chrystusowy. Jego kil oznacza ortodoksyjną wiarę w Trójcę Świętą. Jego belki i deski, dogmaty i tradycję wiary.

Maszt oznacza Krzyż, żagiel i takielunek, Nadzieję i Miłości. Kapitanem statku jest nasz Pan Jezus Chrystus, którego ręka jest na sterze.

Kompani i marynarze to Apostołowie, … nauczyciele. Pasażerowie obejmują wszystkich Ortodoksyjnych Chrześcijan.

Morze symbolizuje obecne życie. Delikatna i zefirowa bryza oznacza powiew oraz łaski Ducha Świętego unoszące statek na jego kursie. Wiatr z przeciwnej strony, to zaskakujące go kuszenia. Jego sterem, dzięki któremu jest on kierowany wprost do niebieskiego portu jest … księga świętych kanonów.

Pełen tekst książki (.pdf):

Wierzę W JEDEN Katolicki Kościół – świadectwo konwersji do Prawoslawia

SpisTresciEliasz Leszek Szczepaniak

 

 

Artykuł cała książka – Wierzę w JEDEN Katolicki Kościół – świadectwo konwersji do Prawosławia pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Interview with Marina Madej, a former Roman-Catholic from Poland who converted to Orthodoxy through Holy Baptism http://prawoslawnikatolicy.pl/m-madej-converted-to-orthodoxy-through-baptism/ Tue, 29 Mar 2016 20:37:41 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=5829 source: www.facebook.com/PrawoslawniPrzeciwkoEkumenizmowi/

Artykuł Interview with Marina Madej, a former Roman-Catholic from Poland who converted to Orthodoxy through Holy Baptism pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>

source: www.facebook.com/PrawoslawniPrzeciwkoEkumenizmowi/

Artykuł Interview with Marina Madej, a former Roman-Catholic from Poland who converted to Orthodoxy through Holy Baptism pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Conversion to Orthodoxy – prof. Richard Swinburne – the University of Oxford http://prawoslawnikatolicy.pl/richard-swinburne/ Fri, 11 Mar 2016 06:00:35 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=5559 Richard Swinburne – short intellectual autobiography I began my academic life at the University of Oxford, with undergraduate (1954-7) and graduate (1957-9)  degrees in philosophy and then a diploma in theology (1959-60). During my period as an undergraduate I developed my abiding interest in all the central problems of philosophy, [...]

Artykuł Conversion to Orthodoxy – prof. Richard Swinburne – the University of Oxford pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
newcrest903Richard Swinburne – short intellectual autobiography

I began my academic life at the University of Oxford, with undergraduate (1954-7) and graduate (1957-9)  degrees in philosophy and then a diploma in theology (1959-60). During my period as an undergraduate I developed my abiding interest in all the central problems of philosophy, and especially in the issue of whether there is adequate justification for belief in God, and more particularily in the doctrines of the Christian religion. (I have been a Christian all my life, and a member of the Orthodox church since 1995.) I saw the achievments of the sciences as central to the modern world-view ; and so (financed by two research fellowships – a Fereday Fellowship at St John’s College, Oxford, and a Leverhulme Fellowship in the history and philosophy of science at the University of Leeds) I devoted the next three  years to learning much about the history of the physical and biological sciences and beginning to philosophise about them. In 1963 I became a lecturer in philosophy at the University of Hull.   Almost all my work for the next nine years was concerned with the philosophy of science. My first book Space and Time was published in 1968 and sought to give an account of the nature of space and time in the light of the detailed achievements of Relativity theory and cosmology. My next large-scale book An Introduction to Confirmation Theory was concerned with the formalisation by the calculus of probability, of what is evidence for what.  My move to be Professor of Philosophy at the University of Keele in 1972 coincided with a shift of academic focus to the philosophy of religion on which so far I had  published only one small book, The Concept of Miracle (1971).  The next twelve years saw the publication of my trilogy on the philosophy of theismThe Coherence of Theism (1997, revised ed.,1993), The Existence of God (1979, 2nd edition 2004), and Faith & Reason (1981, 2nd edition 2005).  The central work, The Existence of God, sought to reestablish “natural theology”, by providing probabilistic arguments from the general features of the world to the existence of God; and this is the achievment for which I am best known. My work in the early 1980’s on the relation of mind and body saw published form first in Personal Identity (co-authored with Sydney Shoemaker, 1984); and more fully in The Evolution of the Soul (1986, revised ed., 1997).I argued in these books that each human on earth consists of two separate parts, body and soul.  In 1985 I became Nolloth Professor of the Philosophy of Christian Religion at the University of Oxford. For the next eighteen years my work was  focused on the meaning and justification of the doctrines which distinguish Christianity from other religions, and this work saw published form in four books-  Responsibility and Atonement, (1989), Revelation (1992; 2nd ed, 2007), The Christian God (1994), and Providence and the Problem of Evil (1998).  Epistemic Justification, an examination of what constitutes the justification of a belief (and what constitutes knowledge) was published in 2001. The Resurrection of God Incarnate, an examination with the aid of all my past work on what is evidence for what, of the evidence for the bodily Resurrection of Jesus, was published in 2003. As the Resurrection of Jesus provides a substantial ground for believing many of the detailed claims of Christian doctrine this was a necessary final piece of my apologetic programme. Since my retirement from the Nolloth Professorship in 2002, much of my work has been devoted to producing 2nd editions (largely rewritten and updated) of previous works – The Existence of God (2004), Faith & Reason (2005), and Revelation (2007). I have also written two short ‘popular’ books summarising my work on the philosophy of religion –Is there a God? (1996), and Was Jesus God? (2008). For the next five years I worked again on the issue of the relation of mind and body, and worked also on the connected issue of whether humans have free will and the relevance to it of recent neuroscience. This work resulted in a new book Mind, Brain, and Free Will, published in 2013. Since then I have been working mainly on a 2nd edition (largely rewritten and updated) of The Coherence of Theism; which will be published in 2016. This book seeks to produce a coherent account of what ‘There is a God’ means (and so examines what it is for a being to be omnipotent, omniscient, perfectly good etc.), which is a prolegomenon to my arguments in favour of the existence of God. I was elected a Fellow of the British Academy in 1993.Over many years I have held visiting professorships at American and other overseas universities, and lectured extensively for shorter periods in very many different countries. In  2015  I was awarded an  Honorary Doctorate by the Catholic Universitty of Lublin.

Visiting Professorships and Named Special  Lectureships
1969-70 Visiting Associate Professor of Philosophy, University of Maryland.

1975-78 Wilde Lecturer in Natural and Comparative Religion, University of Oxford.
1977 Forwood Lecturer in the History and Philosophy of Religion, University of Liverpool.
1980 Marrett Memorial Lecturer, Exeter College, Oxford.
1981 Special Lecturer (in Theology), University of London.
1982 Distinguished Visiting Scholar, University of Adelaide.
1983 Theology ‘Faculty’ Lecturer, University College, Cardiff.
1982-84 Gifford Lecturer, University of Aberdeen.
1987 Visiting Professor of Philosophy, Syracuse University, Spring Semester.
1987 Edward Cadbury Lecturer, University of Birmingham.
1990 Wade Memorial Lecturer, St Louis University.
1992 Indian Council for Philosophical Research, visiting Lecturer.
1992 Dotterer Lecturer, Penn State University.
1997 Aquinas Lecturer, Marquette University.
2002 (March )Visiting Professor of Philosophy, University of Rome (La Sapienza).

2002 (November) Visiting Professor of Philosophy (Kaminsky Lecturer), Catholic University of Lublin.

2003 (Spring Semester) Visiting Professor, Divinity School, Yale University.

2003(Fall Semester) Visiting (Collins) Professor of Philosophy, St Louis University.

2006 Paul Holmer Lecturer, University of Minnesota

2008 Lawson Lecturer, Stetson University

2009  Forwood Lecturer , University of  Liverpool

2013 Sophia /Forum  Lecturer,, Azusa Paciific Uniiverslty,

2014 Gilbert  Ryle  Ledturer,, Trent University  (Ontario).

(For a Spanish translation of my Intellectual Autobiography see http://myscres.com/richard_swinburne.html)

(For a Belarussian translation see  http://www.bildelestore.dk/blog/richard-swinburne-кароткая-аўтабіяграфія-інтэлект)

(For a Slovak translation see  http://www.bildelarstore.se/science/richard-swinburne-kratky-intelektualne-autobiografie

source: users.ox.ac.uk/~orie0087/

thanks for Piotr B.

Artykuł Conversion to Orthodoxy – prof. Richard Swinburne – the University of Oxford pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
The Conversion of the “Catholic Church of the East” to Orthodoxy http://prawoslawnikatolicy.pl/metropolitan-hilarion-regarding-the-conversion-of-the-catholic-church-of-the-east-orthodoxy/ Sun, 07 Feb 2016 11:26:56 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=5348 Metropolitan Hilarion regarding the Conversion of the “Catholic Church of the East” to Orthodoxy Over the past several months, the leader of an independent church movement called the “Catholic Church of the East,” the former Archbishop Ramzi Mussalam, has begun a remarkable transition: to bring his entire movement, of over [...]

Artykuł The Conversion of the “Catholic Church of the East” to Orthodoxy pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Metropolitan Hilarion regarding the Conversion of the “Catholic Church of the East” to Orthodoxy

Former Archbishop Ramzi Musallam www.dailyamerican.com

Former Archbishop Ramzi Musallam www.dailyamerican.com

Over the past several months, the leader of an independent church movement called the “Catholic Church of the East,” the former Archbishop Ramzi Mussalam, has begun a remarkable transition: to bring his entire movement, of over 60 parishes, into the Russian Orthodox Church Outside of Russia (ROCOR). The former archbishop was received into the Orthodox Church and ordained a deacon and priest with the encouragement and blessing and by the hand of Metropolitan Hilarion, ROCOR’s First Hierarch. The former archbishop is now Hieromonk Elias. Father Elias grew up in the Scranton area of Pennsylvania as a communicant of the Polish National Catholic Church, in which he was ordained to the priesthood.

The process of Orthodox catechization has now commenced, with the gradual reception of the former clergy and faithful of the “Catholic Church of the East” into Orthodoxy, with their regularization within the canonical embrace of the Orthodox Church. It is expected that this will be a long and complex process but one of that will bear an abundant spiritual harvest. A number of parishes have already been received: St. Irene Church in Pittston, PA; St. Ann Church in Pottsville, PA and St. Mark Church in Milford, CT.

Let us welcome these people with joy and do all that we can to help them integrate into the Orthodox community. Let us give thanks to God that He has led Fr. Elias and his faithful people into Orthodoxy.

Media Office of the Eastern American Diocese

Source: Eastern American Diocese (ROCOR)

 

Catholic Church of the East – Our Faith:

Our-Faith

08.23.15. Love your God. Sermon by Hieroschemamonk Elias (Musallam):

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

 

Artykuł The Conversion of the “Catholic Church of the East” to Orthodoxy pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Benedyktyński mnich – o. Gabriel Bunge – po przyjęciu prawosławia http://prawoslawnikatolicy.pl/benedyktynski-mnich-o-gabriel-bunge-przyjeciu-prawoslawia/ http://prawoslawnikatolicy.pl/benedyktynski-mnich-o-gabriel-bunge-przyjeciu-prawoslawia/#comments Mon, 25 Jan 2016 06:00:31 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=5120 Z wielką radością pragnę zaprezentować naszym czytelnikom współczesne – prawosławne już – życie bliskiego mi duchowo ojca Gabriela (Bunge) którego konwersja z rzymskiego-katolicyzmu do prawosławia (w wieku 70 lat) była dla mnie osobiście jednym z milowych kamieni mojej konwersji. 70 letni benedyktyński mnich – po 30 latach pustelniczego życia przyjął [...]

Artykuł Benedyktyński mnich – o. Gabriel Bunge – po przyjęciu prawosławia pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Z wielką radością pragnę zaprezentować naszym czytelnikom współczesne – prawosławne już – życie bliskiego mi duchowo ojca Gabriela (Bunge) którego konwersja z rzymskiego-katolicyzmu do prawosławia (w wieku 70 lat) była dla mnie osobiście jednym z milowych kamieni mojej konwersji.

70 letni benedyktyński mnich – po 30 latach pustelniczego życia przyjął Prawosławie

Artykuł Benedyktyński mnich – o. Gabriel Bunge – po przyjęciu prawosławia pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
http://prawoslawnikatolicy.pl/benedyktynski-mnich-o-gabriel-bunge-przyjeciu-prawoslawia/feed/ 1
How I became Orthodox – Jonathan Jackson http://prawoslawnikatolicy.pl/how-became-orthodox-jonathan-jackson/ Tue, 05 Jan 2016 00:00:06 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=4899 Holywood actor, recipient of five Emmy Awards, at an interview given in “Pemptousia” during his recent visit to the Monastery of Vatopedi – Mount Athos, speaks about how he became Orthodox. źródło: wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=17279

Artykuł How I became Orthodox – Jonathan Jackson pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>

Holywood actor, recipient of five Emmy Awards, at an interview given in “Pemptousia” during his recent visit to the Monastery of Vatopedi – Mount Athos, speaks about how he became Orthodox.

źródło: wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=17279

Artykuł How I became Orthodox – Jonathan Jackson pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Roman-Catholic priest converts to Orthodoxy http://prawoslawnikatolicy.pl/roman-catholic-priest-converts-orthodoxy/ Wed, 01 Jul 2015 22:10:20 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=3899 Former Roman-Catholic priest, father Constantine, converted to Orthodox Christianity in 2014. He was converted by his grace archbishop of St Petersburg in Chapel of Orthodox Academy of St Petersburg. Vatican ex-advisor converts to Orthodoxy and becomes a monk in Moscow monastery Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl  

Artykuł Roman-Catholic priest converts to Orthodoxy pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Former Roman-Catholic priest, father Constantine, converted to Orthodox Christianity in 2014. He was converted by his grace archbishop of St Petersburg in Chapel of Orthodox Academy of St Petersburg.

Vatican ex-advisor converts to Orthodoxy and becomes a monk in Moscow monastery

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

 

Artykuł Roman-Catholic priest converts to Orthodoxy pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Szef żydowskiej gminy z Charkowa – Eduard Hodos przyjał Prawosławie http://prawoslawnikatolicy.pl/hodos-przyjal-prawoslawie/ Wed, 06 Aug 2014 09:43:25 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=3426 Decyzja o jego przejściu na Prawosławie dojrzewała długo, ale nie w związku z jego ponad 20-letnią walką z Chabadem, satanistyczną żydowską sektą, jak podkreśla. Zdecydowała znajomość historii, religii oraz wojna, prowadzona obecnie na Ukrainie z Prawosławiem. Chrzest przyjął w dniu wielkiego Święta Państwowego – 1026 rocznicy Chrztu Rusi (988 rok). [...]

Artykuł Szef żydowskiej gminy z Charkowa – Eduard Hodos przyjał Prawosławie pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Decyzja o jego przejściu na Prawosławie dojrzewała długo, ale nie w związku z jego ponad 20-letnią walką z Chabadem, satanistyczną żydowską sektą, jak podkreśla. Zdecydowała znajomość historii, religii oraz wojna, prowadzona obecnie na Ukrainie z Prawosławiem. Chrzest przyjął w dniu wielkiego Święta Państwowego – 1026 rocznicy Chrztu Rusi (988 rok). …

Na początku filmu video (do 25:36) E.Hodos opowiada o swoim udziale w obradach okrągłego stołu na temat: „Przyczyny i skutki społeczno – politycznego kryzysu na Ukrainie”. Występuje przeciwko tradycyjnemu przedstawianiu konfliktu na Ukrainie, jako konfliktu między ukraińskimi nacjonalistami a Rosjanami. Według niego jest to wojna religijna. Opowiada o ludobójstwie Palestyńczyków przez wojsko Izraela, jako przykładzie, którym kieruje się Chabad na Ukrainie. …

Od 35 do 45 min. film przedstawia przebieg ceremonii chrztu wpierw w cerkwi, a potem na brzegu kanału Dniepr – Donbas. Podziwiać trzeba bogatą liturgię chrztu, śpiewy kapłana. Na brzegu kanału kapłan dokonuje obrzędu poświęcenia wód kanału, a następnie nanosi krzyżmo św. na czoło, usta, uszy, dłonie, stopy chrzczonego. Po wprowadzeniu do wody dokonuje chrztu przez 3- krotne całkowite zanurzenie.

Po chrzcie kapłan przeprowadza poświęcenie medalika na łańcuszku w wodach kanału i po dłuższych modlitwach zawiesza na szyi Hodosa. Wiele innych, nieznanych nam [rzymskim katolikom – przypis redakcji] momentów, towarzyszy obrzędowi chrztu: nakrycie głowy stułą, błogosławienie Pismem Świętym, ponowne naniesienie na miejsca, które były pomazane krzyżmem, tym razem poświęconej wody, pobranej z kanału, nałożenie znaku krzyża na głowę, błogosławienie krzyżem i podanie do ucałowania…

 

Źródło: wolna-polska.pl/wiadomosci/zydzi-przymrozyliscie-oczy-eduard-hodos-przyjal-prawoslawie-2014-08

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

 

Artykuł Szef żydowskiej gminy z Charkowa – Eduard Hodos przyjał Prawosławie pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Papiestwo – abbe Guettee: Wybitny rzymsko-katolicki kapłan-naukowiec zjednał się z Ortodoksyjnym Kosciołem Katolickim http://prawoslawnikatolicy.pl/papiestwo-abbe-guettee/ Fri, 01 Nov 2013 15:52:38 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=2063  Papiestwo Historyczna geneza i relacje z Kościołami Wschodnimi – abbe Guettee Zapraszamy do lektury krótkiego życiorysu i  sztandarowego dzieła byłego rzymsko-katolckiego naukowca i historyka który przedstawia szczegółową polemikę z przesłankami papieskich dogmatów. Życiorys Jedną z niezwykłych postaci XIX-sto wiecznego francuskiego kościoła rzymsko-katolickiego był Abbe Rene-Francois Guettee. Z pochodzenia Francuz. Przyszły ks. [...]

Artykuł Papiestwo – abbe Guettee: Wybitny rzymsko-katolicki kapłan-naukowiec zjednał się z Ortodoksyjnym Kosciołem Katolickim pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
 Papiestwo

Historyczna geneza i relacje z Kościołami Wschodnimi – abbe Guettee

Zapraszamy do lektury krótkiego życiorysu i  sztandarowego dzieła byłego rzymsko-katolckiego naukowca i historyka który przedstawia szczegółową polemikę z przesłankami papieskich dogmatów.

Życiorys

Wladimir Guettee

Jedną z niezwykłych postaci XIX-sto wiecznego francuskiego kościoła rzymsko-katolickiego był Abbe Rene-Francois Guettee. Z pochodzenia Francuz. Przyszły ks. Vladimir urodził się 1 grudnia 1816 r. w miejscowości Blois na rzece Loire w centralnej Francji. Otrzymał wykształcenie typowe dla chłopca z zamożnej i poważanej rodziny.  Po naukach z miejscowym proboszczem, wstąpił so seminarium duchownego i potem na wyższe studia.  Już wtenczas intuicyjnie odczuwał pewną niechęć do metody scholastycyzmu jako narzędzie do ustalania prawdy. (O wiele później przekonał się, iż metoda scholastyczna może doprowadzić do wywnioskowania nowych dogmatów kościelnych, nie mających poparcia w Świętej Tradycji.)

21 grudnia 1839 r., Guettee otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa diecezji Blois, Mgr. De Sausin, i zaczął pracę, jako asystent w małym miasteczku.  Nie długo po tym zmarł jego biskup, a nowy biskup, Mgr. Fabre de Essarts, kulturalny człowiek o otwartym umyśle i mocnych gallikańskich przekonaniach, odkrył bystry i badawczy umysł u swojego podopiecznego, księdza Guettee, i mianował go proboszczem parafii w małym miasteczku, 12 mil od Blois.  Miasteczko to posiadało obszernie zaopatrzoną w dzieła historyczne i teologiczne, bibliotekę.  Z poparciem swego pasterza,

ks. Gauttee wziął się do pisania jednego ze swych najważniejszych dzieł, Histoire de l’Eglise de France, composee sur les documents originaux et autentiques, par l’abbe Guettee (Historia Kościoła we Francji).  Na przestrzeni lat 1847-1856, ks. Gauttee wydał to dzieło w 12 tomach, które zdobyło entuzjastyczne uznanie wśród szerokich kręgów episkopatu i kleru.

Gdy ks. Guettee przeniósł się do Paryża, niespodziewanie doznał ostrych ataków od Jezuitów ultramontanistów (są to zwolennicy papieskiego absolutyzmu na wiele lat przed ogłoszeniem nowego dogmatu papieskiej nieomylności w 1870). Tezy ks. Guettee, poparte bogatym naukowym warsztatem, wydawały się Jezuitom zbyt za gallikańskie.  Krytyka Jezuitów nie była oparta na prezentacji rzetelnych naukowych dowodów czy argumentów, ale ograniczała się do narzucenie swojej opinii. Poczęły się, więc osobiste ataki i naciski by ks. Guetee odwołał lub wycofał swoje dzieło z obiegu. W końcu dzieło to było wpisane na indeks książek zakazanych przez Rzym. Biskupi ulegli przemożnym naciskom Jezuitów i  Guettee stracił swoją skromną posadę kapelana szpitalnego w Paryżu, oraz zabroniono mu odprawiania mszy w samym mieście.

Gdy Pius IX ogłosił nowy dogmat Niepokalanego Poczęcia NMP w 1854, ks. Guettee doznał pewną konsternacje, odczuwaną również przez licznych innych członków kleru i laikatu gdyż dogmat ten był odrzucany przez katolickich świętych takich jak Tomasz z Akwinu, Bernard z Clairvaux oraz Katarzynę z Sienna.[1]   Ks. Guettee zaczął wydawać nowe czasopismo Przegląd Katolicki, w którym starał się odeprzeć błąd.

Właśnie to zagadnienie zmusiło go spojrzeć na nowo na rzymsko-katolicką naukę dotyczącą papiestwa.  Jak pisał ks. Guettee, „Zacząłem spoglądać na papiestwo z pierwszej ręki…i zdałem sobie sprawę, czym ono naprawdę jest…Na nowo przeczytałem słowa najbardziej uczonych obrońców papiestwa i przekonałem się, że nie jest oparte ani na Piśmie Świętym, ani na Tradycji Kościoła Powszechnego” Jego badania naukowe w zakresie papiestwa uwidoczniły mu cały system błędów, które „upadły jak mury Jerycha na trąby Jozuego.”

Bardzo zdezorientowany swoim rozczarowaniem Rzymem,ks. Guettee  być może, poniewierał by się przez dłuższy czas bez gdyby nie opatrznościowe spotkanie z ks. Józefem Vassiliev-em na ulicy w Paryżu.  Ks. Vasilliev był kapelanem przy ambasadzie rosyjskiej przy rue Grenelle.  Vassiliev dopomógł księdzu Guettee utożsamić sobie Cerkiew Prawosławną z niepodzielonym Ortodoksyjnym Kościołem Katolickim pierwszego millenium.  Na wskutek swoich przemyśleń i badań naukowych, Guettee przyjął ten punk widzenia i zaczął wydawać nowe pismo teologiczno-historyczne, które nazywało się „Związek Chrześcijan”.  Pismo to nawiązywało do wspólnej wiary niepodzielonego Kościoła pierwszego millenium.  W żurnalu tym pisywali wybitni teologowie, między innymi, słowianofil Aleksy Chomiakov.

Jeśli ks. Guettee miał jakiekolwiek wątpliwości czy wahania, co do swojej drogi to zostały one rozwiane przez Bpa Leontia Petersburskiego, który przybył do Paryża na uroczystość poświęcenia nowej rosyjskiej cerkwi.  Przez rozmowy z biskupem Leontiim, Guettee do końca zrozumiał że pełnia wiary katolickiej jest w Prawosławiu, a nie przy papiestwie.  Napisał wówczas: „Stałem się Prawosławnym bez przeczytania nawet jednej Prawosławnej książki, a tylko przez studia Ojców Kościoła, dekretów pierwszych soborów powszechnych, oraz bezspornych faktów z historii Kościoła.”

„Z moich rozmów z Jego Ekscelencją,” napisał Guetee, „stało się jasnym, że choć formalnie nie będąc Prawosławnym (Ortodoksem), byłem autentycznie Prawosławnym (Ortodoksyjnym) pisarzem….I szczerze pragnąłem stać się Prawosławnym w rzeczywistości , czyli przykładowo być członkiem Rosyjskiego Kościoła.”

Tak więc po wyznaniu wiary (Credo Nicejskie bez „filioque”), Abbe Guetee pojednał się z Ortodoksyjnym Kościołem Katolickim (czyli z Cerkwią Prawosławną).  Został przyjęty do Cerkwi przez Oikonomia [2] w stopniu kapłańskim.  Od tego dnia stał się Ojcem Vladimirem.

Po swoim powrocie do Kościoła Powszechnego (Ortodoksja była również wiarą zachodu, ale tysiąc lat wcześniej – we Francji w obrządku gallikańskim), ks. Vladimir zaangażował się w życie wspólnoty rosyjskiej cerkwi w Paryżu. Jednak zachował on zrozumienie, że Prawosławie jest wiarą powszechną i że nie trzeba stać się Rosjaninem, czy Serbem, czy Grekiem ażeby być w pełni Prawosławnym.  (Są to  jeszcze lata przed uznaniem i wskrzeszeniem zachodnich liturgii obrządku rzymskiego przez  Święty Synod Rosyjski w latach 1870 i 1904.  Wybitnym propagatorami zachodnich Liturgii byli Św. Patriarcha-Męczennik Tichon Moskiewski, oraz Św. Bp. Jan Maksymowicz Szanghaju i San Franciska  w obrządku gallikańskim.)

Chcąc poznać lepiej Prawosławie i zanurzyć się w takim środowisku, O. Vladimir wybrał się w podróż do Rosji. Jako Francuz, był zachwycony tym co spostrzegł:  „Cały sposób odprawiania nabożeństw okazał się majestatyczny, uroczysty, znakomity bez stawania się teatralnym.  Jakiż to jest kontrast do tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni na Zachodzie.  Co mnie najpierw uderzyło to głęboka prostota nabożeństw, która przenosi ducha wstecz, do czasów Kościoła pierwszych wieków kiedy biskup, prezbiterzy, diakoni i prosty lud tworzyli jedną całość, składający modły pochwalne Bogu i błagający o Jego miłosierdzie.”

Z rekomendacji profesorów Moskiewskiej Akademii Teologicznej, Patriarcha Św. Filaret Moskiewski nagrodził o. Vladimira tytułem doktora teologii za jego wieloletnią i rzetelną pracę naukową.

Gdy o. Vladimir wrócił do Francji kontynuował swoje publikacje naukowe i wydał pokaźną ilość dzieł.  Ale życie jego nie było łatwe, ponieważ doznawał ciągle ataków od  Jezuitów, oraz otrzymywał anonimowe obraźliwe listy i groźby. We Francji zaczął swoją monumentalną, 7-mio tomową Historię Kościoła, którą dokończył w Luxemburgu, do którego się później przeniósł.  Celem tej pracy było ukazanie, że Ortodoksyjny Kościół Katolicki, Cerkiew Prawosławna, jest dziedzicem wczesnego niepodzielonego Kościoła.  Że Cerkiew nigdy nic nie dodała, lub nigdy nic nie zmieniła, jeśli chodzi o doktryny.  Z tego też powodu należy Cerkiew uznać za Apostolski Kościół Chrystusowy.

Ks. Dr. Vladimir (Rene-Francois) Guettee zasnął w Panu 10/23 marca 1892.  Ciało jego zostało sprowadzone do jego rodzimej Francji i pochowane na cmentarzu Batignole.  Na setną rocznicę jego zgonu kler Rosyjskiej Zarubieżnej Cerkwi odprawił zaduszną panahidę przy jego grobie. Wiecznaja mu pamiat!

Na nieszczęście, dzieła Abbe Guettee były w większości  wydawane w zeszłym stuleciu tylko w edycji Francuskiej, bez innych tłumaczeń.  Wyjątek stanowi jego najwybitniejsze dzieło, The Papacy; Its Historic Origin and Primitive Relations with the Eastern Churches, które ukazało się w wersji angielskiej.  Jest to bez wątpienia jedno z najlepszych dzieł analizujących zagadnienie prymatu papieskiego w epoce pierwszego millenium niepodzielonego Kościoła.  Dzieło jest solidnie oparte na świadectwach Św. Ojców Kościoła, ale również napisane przystępnie dla przeciętnego czytelnika.  Jak wyraził się kiedyś wybitny teolog niemiecki, „Jest to jedno z tych dzieł, które jest absolutnie nie do odparcia.”

 

 

Zapraszamy państwa do lektury owego dzieła, które przytaczamy poniżej w wersji angielskiej: guettee_thepapacy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(Opracowane na podstawie artykułu z pisma Prawosławna Ruś, nr. 9, 1992.

 


[1] Dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP jest powiązany z odpowiednim zrozumieniem grzechu pierworodnego (czyli  dziedzicznego przekleństwa rodzicielskiego).  Ortodoksyjny Kościół Katolicki – czyli Cerkiew Prawosławna – wyznaje naukę niepodzielonego Kościoła o dziedzicznych skutkach tego grzechu (tzn. śmierć, starzenie się, choroby, ułomność charakteru, podatność na pokusy itp.), ale nie wyznaje dziedzicznej winy.  Więc, ani NMP ani żaden człowiek nie dziedziczy winy za grzech prarodziców, tylko ponosi skutki tego grzechu.  Jeśli chodzi o grzechy osobiste, to tylko Jezus Chrystus jest „jedynym bezgrzesznym.”  Natomiast pośród ludzkości, NMP jest najdoskonalszą.  Cerkiew nazywa NMP, „Najświętszą, Przeczystą, Błogosławioną, Pełną Chwały Władczynią naszą, Bogurodzice” oraz „Czcigodniejszą od Cherubinów i Chwalebniejszą od Serafinów, Tą która bez skazy porodziła Boga Słowo…”  Matka Boża została oczyszczona przy Zwiastowaniu, gdy anioł rzekł jej, „Duch Święty zstąpi na Ciebie i Moc Najwyższego osłoni Cię.” (Łk. 1:35).

[2] Oikonomia jest to zasada, według której w specyficznych wypadkach dla celów pastoralnych można uchylić pewne normy kanoniczne.  Na przykład Ortodoksyjny Kościół Katolicki (tzn. Cerkiew Prawosławna) może uchylić normę (powtórnego) Chrztu dla innowierców, jeśli  była zachowana poprawna forma Chrztu   (tzn. potrójne zanurzenia w wodzie w imię Trójcy Św.)  W takim przypadku innowierca jest przyjmowany tylko poprzez bierzmowanie. Ponieważ Cerkiew uznaje tylko jeden Chrzest (Ef. 4:5), Chrzty innowierców formalnie są pozbawione łaski. Więc akt przyjęcia kogoś na łono Cerkwi  Św. przez  Oikonomia znaczy że Cerkiew Św. uzupełnia czy dopełnia brak łaski w tymże sakramencie sprawowanym przez innowierców. Sam fakt nie powtórzenia Chrztu innowiercy nie oznacza uznania ważności tego sakramentu sprawowanego w wspólnotach odłączonych. Ta dyskrecjonalna władza, czyli Oikonomia  (w terminologii kościoła łacińskiego zasada „dyspensy”) niewątpliwie nawiązuje do władzy udzielonej Apostołom i ich następcom, biskupom, przez samego Jezusa: „Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane na niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.” (Mat. 18: 18) Oczywiście nie ma dyspensy od prawidłowej wiary i zasad moralnych.  Je odpuścić może tylko pokajanie i Spowiedź Św.

Istnieje kwestia czy przyjmowanie wszystkich innowierców na łono Cerkwi przez Oikonomia jest roztropne w dzisiejszej dobie synkretystycznego ekumenizmu, kiedy pojęcie obiektywnej prawdy w powszechnej świadomości jest prawie nieistniejące a wiara w jeden prawdziwy Kościół rzadkością.  Przyjmowanie osób do wspólnoty cerkiewnej przez Oikonomia może utwierdzić innowierców w przekonaniu, że skoro nie Chrzcimy przestępujących do Prawosławia to znaczy, że uznajemy sakramentalną łaskę w innych konfesjach i że nie istnieje już jeden prawdziwy Kościół/Cerkiew, tylko różne gałęzie/wyznania Chrześcijańskie – a to jest herezją przeczącą słowu Chrystusa o istnieniu jednego Kościoła (Ef. 4:5) i o tym że bramy piekielne nie przemogą Kościoła (Mat. 16:18).  W  dzisiejszych więc czasach bardziej roztropne byłoby stosowanie akribeia (czyli ścisłego – ostrego przestrzegania świętych Kanonów Cerkwi).  Zresztą kościół papieski  łacińskiego obrządku nie przestrzega ściśle poprawnej „formy” Chrztu, ponieważ  ich chrzest odbywa się poprzez polewanie czy kropienie wody, a nie przez kompletne zanurzenie, podczas gdy słowo Chrzest po grecku znaczy zanurzenie w wodzie. A dlaczego jesteśmy zanurzani? Otóż trzykrotne zanurzenie  w wodzie oznacza nasze uczestnictwo w śmierci Chrystusa żeby razem z nim zmatwychwstać (Rz. 6: 3-5).

 

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

 

Artykuł Papiestwo – abbe Guettee: Wybitny rzymsko-katolicki kapłan-naukowiec zjednał się z Ortodoksyjnym Kosciołem Katolickim pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Święty Aleksy TOTH – o tym jak papież został nieomylny http://prawoslawnikatolicy.pl/swiety-aleksy-toth-o-tym-jak-papiez-zostal-nieomylny/ http://prawoslawnikatolicy.pl/swiety-aleksy-toth-o-tym-jak-papiez-zostal-nieomylny/#comments Thu, 24 Oct 2013 17:25:03 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=2055 Św. Aleksy Toth, Prawdziwy Ekumenista, nigdy nie wstydził się Świętego Prawosławia i w imię miłości bliźniego, wyznawał śmiało wobec innowierców zbawczą naukę i wyłączną prawdę Cerkwi. Sam będąc byłym greko-katolikiem, przyprowadził kilkanaście tysięcy Karpato-Ruskich imigrantów do Ameryki, ze schizmy Brzesko/ Użhorodskiej na łono macierzystej Ruskiej Cerkwi Prawosławnej. Według konserwatywnych oszacowań [...]

Artykuł Święty Aleksy TOTH – o tym jak papież został nieomylny pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Alexis_TothŚw. Aleksy Toth, Prawdziwy Ekumenista, nigdy nie wstydził się Świętego Prawosławia i w imię miłości bliźniego, wyznawał śmiało wobec innowierców zbawczą naukę i wyłączną prawdę Cerkwi.

Sam będąc byłym greko-katolikiem, przyprowadził kilkanaście tysięcy Karpato-Ruskich imigrantów do Ameryki, ze schizmy Brzesko/ Użhorodskiej na łono macierzystej Ruskiej Cerkwi Prawosławnej.

Według konserwatywnych oszacowań kościoła rzymsko-katolickiego, powrót owych kilkunastu tysięcy imigrantów na łono Cerkwi, w perspektywie kilku pokoleń kosztował papiestwo około 250 tyś. wiernych.

Podczas swojej działalności, Św. Aleksy napisał popularny katechizm pod tytułem, Gdzie Szukać Prawdy („Where to Seek the Truth”). Krótko opisał tam między innymi przebieg soboru Watykanskiego I-go, który ogłosił dogmat o nieomylności papieża. Opisał jak doszło do uchwalenia na soborze nowego dogmatu:

„(spójrzmy) jaka wolność tam panowała.

764 biskupów przybyło na „sobór”,

a 163 z różnych powodów wyjechało z Rzymu. Główną przyczyną było to, ażeby nie rozgniewać Papieża Piusa IX, oraz żeby oszczędzić swoje sumienie, dlatego iż on (papież), na ślepo wierzył w swoją własną „nieomylność.”

81 biskupów nie brało udziału w głosowaniu,

91 wstrzymało się,

51 głosowało z „zastrzeżeniami”,

85 głosowało przeciw „nieomylności”,

i tylko 283 biskupów na ślepo przyjęło „nieomylność” papieża!

Z tych 283 biskupów, dwie-trzecie to Włosi, którzy podczas swego pobytu w Rzymie na soborze byli utrzymywani na koszt papieskiego skarbca.  …

Jest mitem, że później wszyscy biskupi „zgodzili się” przyjąć nieomylność papieża. Było to po prostu komedią, ponieważ zdawali sobie sprawę, że papież nie będzie się z nimi patyczkował … ale po prostu pozbawi ich stolic biskupich…”

Teraz spytajmy się, czy to był sobór gdzie hierarchowie doszli do konsensus pod natchnieniem Ducha Św.?

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

Artykuł Święty Aleksy TOTH – o tym jak papież został nieomylny pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
http://prawoslawnikatolicy.pl/swiety-aleksy-toth-o-tym-jak-papiez-zostal-nieomylny/feed/ 1
Prawosławny chrzest rzymsko-katolickiego konwertyty – dr. Wróblewskiego – pracownika naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego http://prawoslawnikatolicy.pl/baptismal-reception-into-orthodoxy-roman-katholic-pawel-wroblewski/ Mon, 21 Oct 2013 23:40:40 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=1999 Baptismal reception into the Orthodox Church of Polish Academic Professor Paweł P. Wróblewski Press announcement by the Holy Monastery of the Pantocrator dated 13/9/2012 Translated by OODE   By the grace of our Lord Jesus Christ, «…in every nation whoever fears Him and works righteousness is accepted by Him.» (Acts 10:34); [...]

Artykuł Prawosławny chrzest rzymsko-katolickiego konwertyty – dr. Wróblewskiego – pracownika naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>

Baptismal reception into the Orthodox Church of Polish Academic Professor Paweł P. Wróblewski

Press announcement by the Holy Monastery of the Pantocrator dated 13/9/2012 Translated by OODE
 

Baptismal reception into the Orthodox Church of Polish Academic Professor Paweł P. Wróblewski

By the grace of our Lord Jesus Christ, «…in every nation whoever fears Him and works righteousness is accepted by Him.» (Acts 10:34); it was by His condescension that He invited into the Ark of Salvation – the Orthodox Church – Mr. Paweł Wróblewski, the Polish (Adjunct) Professor of the Seat of Ancient and Medieval Philosophy of the School of Philosophy of Wroclaw (formerly “Breslau”), who was baptized in our Holy Monastery.

Professor Paweł P. Wróblewski, Dr.(Ph.D.) of the History of Philosophy, specialized in the delivery of the texts of Aristotelian works (Corpus Aristotelicum), is descended from a Polish family traditionally dedicated to Roman Catholicism. He came in contact with the Holy Fathers of the Church three years ago through their sacred and divinely-inspired texts and became aware of the unique Truth of Orthodoxy, as well as the need to become incorporated therein, through holy Baptism.  His acquaintance with the Holy Monastery of the Pantocrator at Melissochori in northern Greece reinforced his convictions, and he subsequently communicated with the Monastery, so that his already lengthy search might find an optimistic fulfilment, in accordance with the divinely-inspired Canons of the Ecumenical Councils.

In a recent letter that he had sent to the local High Priest and our Prelate, the Metropolitan of Langadas, Lete and Rendini, Fr.John, the Professor deposited the experiences that had led him to his incorporation into the Orthodox Church; among other things, he wrote the following:

«When I first attended the Greek-spoken Divine Liturgy of Saint John the Chrysostom, the heavens opened up before me during the prayers, and the Lord touched my soul from Above…  From the moment that God revealed the truth of Orthodoxy to my inner world – whose influence is so strong that whoever finds it becomes certain that it is what he was always seeking – I knew I had found my spiritual Home.».

Professor Wróblewski then spoke of his desire to be incorporated in the Church in the manner defined by the sacred Canons – that is, the Apostolic ones, especially the 46th, also those of the Ecumenical Councils, as well as the canonical epistles of Saint Basil the Great.  In Poland, on account of the prevalence of the ecclesiology of Ecumenism and the (altered, as he wrote) “baptismal theology”, it was not possible for him to be accepted through baptism, inasmuch as the incorporation through Chrismation is becoming more and more scarce there, and incorporation into Orthodoxy is being replaced from the year 2000 onwards, by Confession and Holy Communion alone.

Professor Wróblewski’s baptism took place in the morning of Thursday, the 13th of September, in the Catholicon (Main Church) of the Holy Monastery of the Pantocrator at Melissochori, by His Eminence the Metropolitan John, who, after the Baptismal rite, addressed the neophyte with words of praise for God’s bounteous Providence and the Professor’s reciprocation to it, and words of edification for Paul (Paweł), to whom His Eminence stressed the uniqueness of Orthodoxy and the deifying energy that acts within Her boundaries, as well as the need for our constant spiritual struggle, “lest we become disqualified” (1 Cor.9:27)

During the baptismal rite, where the “positive alteration” of the Professor was evident, all the Brothers of the Holy Monastery were present and prayerfully participating, along with Stephen, the godfather.  His Eminence honoured with his presence the entire event of this blessing, and later continued his conversation with Professor Wróblewski during the ensuing customary offerings and the meal in the Dining Hall, urging him to also visit other places of spiritual blessing, as well as the natural beauty of our region.

The University of Wroclaw (Uniwersytet Wrocławski) is one of the oldest Universities of Eastern Europe and the largest in the area, founded by the Jesuits around three centuries ago, currently hosting 40.000 students and 1.900 candidate doctors.  The last participation of the young and hope-bearing Professor was at the International Russo-Polish Scientific Conference, regarding «Problems of Culture in Russian and Polish Scientific Thought» (Saint Petersburg, 21-25 May 2012), where Professor Wróblewski expounded the topic of  “The Cultural Creativity of the Christendom according to Georges Florovsky”).

The photograph we have inserted here is from the Conference «Paradigms of Freedom in Philosophy and Theology» (Κonferencja “Paradygmaty Wolności w Filo”). The Professor has participated -parallel to his academic activity- in official missions of the Polish State abroad.

His ecclesiologically documented and conscious turn to Orthodoxy, from within the traditional and austere roman-catholic environment of Poland is proof that not only does the Lord work salvation for those who were “afar off and to those who were near”  (Ephes.2:17), but also that once again, those who baptismally become joined to the Body of Christ – the Orthodox Church – act with a benevolent conscience and are internally “informed”, by having as their uncontested and unerring criterion and starting point the truthful documentation of ecclesiastic history, dogmatic self-awareness and the worshipping and canonical praxis of the Catholic Orthodox Church throughout the centuries.

 

Paweł P. Wróblewski 2
Paweł P. Wróblewski 3
Paweł P. Wróblewski 4
Paweł P. Wróblewski 5
Paweł P. Wróblewski 6
Paweł P. Wróblewski 7
Paweł P. Wróblewski 8
Paweł P. Wróblewski 9
Paweł P. Wróblewski 10
Paweł P. Wróblewski 11
Paweł P. Wróblewski 12
(Video) Baptismal reception into the Orthodox Church of Polish Academic Professor Paweł P. Wróblewski (Video) Baptismal reception into the Orthodox Church of Polish Academic Professor Paweł P. Wróblewski

Powyżej VIDEO z udzielenia rzymsko-katolickiemu polakowi Prawosławnego Chrztu Św. poprzez zanurzenie celebrowane w greckim Monasterze

 

Source: http://www.impantokratoros.gr/A795824A.el.aspx

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

Artykuł Prawosławny chrzest rzymsko-katolickiego konwertyty – dr. Wróblewskiego – pracownika naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
70 letni benedyktyński mnich – po 30 latach pustelniczego życia przyjął Prawosławie http://prawoslawnikatolicy.pl/mnich-osb-przyjal-prawoslawie/ http://prawoslawnikatolicy.pl/mnich-osb-przyjal-prawoslawie/#comments Sat, 07 Sep 2013 19:23:51 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=1612 Benedyktyński mnich Ojciec Gabriel Bunge OSB,  urodził się w 1940 r. w Kolonii. Studia filozoficzno-teologiczne odbył w Bonn. W wieku 22 lat wstąpił do opactwa św. Krzyża w Chevetogne w Belgii, gdzie złożył profesję monastyczną i przyjął rzymsko-katolickie święcenia kapłańskie. Od 1980 roku – a więc przez 30 lat – żył [...]

Artykuł 70 letni benedyktyński mnich – po 30 latach pustelniczego życia przyjął Prawosławie pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
gabriel-bunge-6-284x600Benedyktyński mnich Ojciec Gabriel Bunge OSB,  urodził się w 1940 r. w Kolonii. Studia filozoficzno-teologiczne odbył w Bonn. W wieku 22 lat wstąpił do opactwa św. Krzyża w Chevetogne w Belgii, gdzie złożył profesję monastyczną i przyjął rzymsko-katolickie święcenia kapłańskie.

Od 1980 roku – a więc przez 30 lat – żył jako pustelnik w Eremo Sancta Croce w szwajcarskim Tessin.

Jeden z najwybitniejszych znawców dzieł Ewagriusza. Wykładał Pismo Święte, zajmował się teologią Ojców Kościoła, a zwłaszcza duchowością tzw. Ojców Pustyni., wśród których szczególną uwagę poświęcił Ewagriuszowi Pontyjskiemu opracowując i tłumacząc na język niemiecki jego pisma.

W j. polskim ukazały się m.in:

Acedia – duchowa depresjaEwagriusz z Pontu – mistrz życia duchowegoGliniane naczynia. Praktyka osobistej modlitwyInny ParakletModlitwa DuchaOjcostwo duchoweWino demonów

O.Gabriel Bunge przyjął prawosławie

W dniu 27 sierpnia 2010 roku (według kalendarza juliańskiego), ojciec Gabriel przyjął prawosławie obecności metropolita Hilariona (Alfeyev) oraz Metropolitay Kallistos (Ware) podczas całonocnego czuwania w Cerkwi w Moskwie. Metropolita Hilarion serdecznie powitał hieromnicha Gabriela który przez ponad trzydzieści lat wiódł pustelnicze życie, mówiąc:  “Byłeś Katolikiem, lecz w głębi serca byłeś Prawosławnym. Dzisiaj przed całonocnym czuwaniem stałeś się Prawosławnym, jest to naturalne dopełnienie długiej duchowej drogi”

Ojciec Gabriel kontynułuje życie pustelnicze w małym Skicie w Szwajcarii, nie korzysta z Internetu, a jedynym środkiem łączności, jest telefon.

W 2008 roku będąc jeszcze rzymskim-katolikiem udzielił wywiadu “Prawosławie jest Owocem całego mojego chrześcijańskiego i mniszego życia”.

Konwersja ojca Gabriela ma dla mnie szczególnie znaczenie na mojej osobistej drodze do Prawosławia. Kilka lat temu czytałem jego znakomitą książkę poświęconą modlitwie: Gliniane naczynia – Praktyka osobistej modlitwy. Książek o modlitwie przeczytałem co najmniej setkę, ale żadna z nich nie wywarła na mnie tak bezpośredniego wpływy jak właśnie Jego. Kiedy pewnego dnia dotarła do mnie wiadomość, iż ten sędziwy mnich przyjął prawosławie, wywołała ona we mnie głębokie poruszenie. Wówczas to, już od dłuższego czasu poszukiwałem odpowiedzi na pytanie który z kościołów rzymsko-katolicki czy prawosławny są prawdziwym Jedynym Kościołem Chrystusowym. Informacja o tej konwersji pobudziła mnie do jeszcze większego zapału w poszukiwaniu odpowiedzi. Ojciec Gabriel swym wywiadem – na który wówczas trafiłem – wskazał mi jedną z istotnych przesłanek, iż dawniej rzymscy katolicy żegnali się tak jak prawosławni, zmieniając w późniejszych wiekach także i tę starożytną tradycję.

Poniżej przytaczamy polskie tłumaczenie wywiady jaki udzielił w 2010 roku zaraz po konwersji do Prawosławia – One Can’t Learn to Pray Sitting in a Warm Armchair. Polskie tłumaczenie pochodzi z cerkiew.info:

 

W wygodnym fotelu nie można nauczyć się modlić”

Wywiad z hieromnichem Gabrielem (Bunge) przeprowadził Konstantin Macan, „Prawosławie i mir”.

Znany teolog, hieromnich Gabriel (Bunge), nieczęsto udziela wywiadów. Prowadzi pustelniczy tryb życia w malutkiej pustelni w Szwajcarii, nie korzysta z Internetu, jedynym środkiem, z pomocą którego można się z nim skontaktować jest telefon. Ale nawet i ten jest przełączony na tryb automatycznej sekretarki w odległym pokoju. Jeśli chcecie się dodzwonić – pozostawcie wiadomość ze wskazaniem na godzinę, o której macie zamiar przedzwonić raz jeszcze i jeśli o. Gabriel będzie gotów rozmawiać, to o wskazanym czasie znajdzie się obok telefonu. Nam jednak udało się obejść bez pomocy takich skomplikowanych zabiegów, dlatego że z o. Gabrielem spotkaliśmy się w Moskwie. W dniu 27 sierpnia przeszedł z katolicyzmu na prawosławie. Aktu przyłączenia dokonał metropolita wołokołamski Hilarion. Podczas naszej rozmowy o. Gabriel opowiedział o motywach takiej decyzji, o tym, czym Wałaam różni się zasadniczo od Szwajcarii i o wielu innych rzeczach…  

 

Jesteśmy podobni do dziwaków

K.M.: Jeśli ktoś przechodzi z jednej chrześcijańskiej tradycji do innej to oznacza, że czuje, że w jego dotychczasowym duchowym życiu czegoś brak, i to w sposób zasadniczy?

o.G.: Tak, i jeśli ten człowiek liczy sobie 70 lat, tak, jak ja, to taki krok nie może być uznany za pochopny, prawda?

 

K.M.: Prawda. Ale czegóż brakowało Ojcu – mnichowi z takim ogromnym doświadczeniem duchowym?

o.G.: Tu trzeba by opowiedzieć nie tylko o samej decyzji, ale o drodze życiowej w całości, gdzie jest zawarta swoja wewnętrzna logika: w jakiejś chwili dzieje się coś, co w jakimś sensie zostało przygotowane przez całe poprzedzające ten fakt życie. Tak, jak i wszyscy młodzi ludzie w okresie młodzieńczym, znajdowałem się na etapie poszukiwań, jak to mówią, swej drogi. Wstąpiłem na uniwersytet w Bonn, zacząłem studiować filozofię i teologię porównawczą. A na krótko przed tym pierwszy raz miałem okazję być w Grecji, dwa miesiące spędziłem na wyspie Lesbos. I tam pierwszy raz na własne oczy ujrzałem prawdziwego prawosławnego starca. Wtedy już wewnętrznie ciągnęło mnie do życia zakonnego, zdążyłem przeczytać co nieco z prawosławnej literatury, w tym z rosyjskiej. Ów starzec poraził mnie: stał się ucieleśnieniem tego monastycyzmu, o którym wcześniej czytałem tylko w książkach. I nagle zobaczyłem przed sobą takie życie zakonne, które od razu zaczęło wydawać mi się prawdziwe, najbliższe praktyce pierwszych mnichów chrześcijańskich. Ze wspomnianym starcem korespondowaliśmy później całe życie. W taki sposób zrodził się u mnie ideał życia zakonnego. Po powrocie do Niemiec wstąpiłem do benedyktynów – ten zakon wydawał się najbliższy moim celom. Nawet sama struktura zakonu w czymś przypomina strukturę Kościoła wczesnochrześcijańskiego: w zakonie nie ma systemu podległości pionowej, każde zgromadzenie funkcjonuje autonomicznie, natomiast tym, co gwarantuje jedność wszystkich wspólnot, jest tradycja i reguła. To znaczy – ideał duchowny, a nie porządek jurydyczny. Nawiasem powiedziawszy, w tym sensie wydaje mi się, że właśnie benedyktyni ze wszystkich zachodnich chrześcijan są w stanie najlepiej zrozumieć prawosławnych. Ale mimo wszystko ja i mój ojciec duchowy bardzo szybko zobaczyliśmy, że w zakonie znajduję się nie na swoim miejscu – z moim zachwytem wschodnim monastycyzmem i miłością do chrześcijaństwa wschodniego w ogóle. I tak opat, stary i doświadczony człowiek, którego szanuję po dziś dzień, nie bez żalu zdecydował o przeniesieniu mnie do maleńkiego monasteru w Belgii. Tam żyłem osiemnaście lat, zgromadziłem ogromne doświadczenie i już stamtąd, z błogosławieństwa przełożonych, udałem się do pustelni w Szwajcarii. Wszystkie te przenosiny służyły jednemu celowi – próbie podążania ku prawdziwemu życiu monastycznemu tak, jak było to u wczesnych chrześcijan: ku takiemu, jakie ujrzałem w chrześcijaństwie wschodnim. Ostatnim wydarzeniem na tej drodze – z punktu widzenia czasu –  stało się przejście na prawosławie.

 

K.M.: Ale dlaczego Ojciec zdecydował się na ten krok? Przecież można z całej duszy kochać prawosławie, ale pozostawać jednocześnie przy tradycyjnym dla siebie katolicyzmie. Przecież takich przykładów na Zachodzie jest niemało.

o.G.: Tak, wielu z tych, którzy wewnętrznie ciągną ku prawosławiu, pozostaje w Kościele katolickim. I jest to normalne. W większości zachodnich katedr wiszą prawosławne ikony. We Włoszech funkcjonują profesjonalne szkoły ikonograficzne, w których wykładają między innymi również rosyjscy specjaliści. Coraz więcej ludzi wierzących w Europie interesuje się dziś bizantyjskim chorałem. Nawet tradycjonalistyczne kręgi Kościoła katolickiego odkrywają dla siebie bizantyjski śpiew. Oczywiście, brzmi on nie w czasie liturgii w kościele, lecz poza liturgią, np. na koncertach. Literatura prawosławna jest tłumaczona na wszystkie języki europejskie, przy czym książki są wydawane w największych wydawnictwach katolickich. Jednym słowem na Zachodzie rzeczywiście nie stracili zainteresowania tym wszystkim, prawdziwym, chrześcijańskim, co ustrzegła tradycja wschodnia, ale niestety, w realnym życiu ludzi i społeczeństwa jako całości nic się przez to nie zmienia. Zainteresowanie prawosławiem jest raczej zjawiskiem kulturalnym. Natomiast ci nieszczęśni, którzy tak jak ja doświadczają duchowego zainteresowania, ci pozostają w mniejszości. Jesteśmy podobni do dziwaków, nieczęsto nas rozumieją. 

Po prostu wiedzieć, skąd co się wzięło…

K.M.: Jako teolog nie raz Ojciec wypowiadał się w kwestii rozdzielenia Wschodu i Zachodu. Czy można powiedzieć, że przyjście do prawosławia stało się owocem refleksji na ten temat? 

o.G.: Kiedy przebywałem w Grecji i zacząłem zwracać się w stronę chrześcijaństwa wschodniego, nagle zacząłem bardzo boleśnie odczuwać rozdarcie między Wschodem i Zachodem. Nagle stanęło to przede mną nie jako abstrakcyjna teoria i nie jako zagadnienie z podręcznika historii Kościoła, a w taki sposób, że uderzyło bezpośrednio, osobiście w moje życie, godziło w moje doświadczenie duchowe. Dlatego więc i przejście na prawosławie w jakimś momencie zaczęło wydawać mi się zupełnie logicznym krokiem. Przecież w młodości szczerze liczyłem na to, że możliwe jest zjednoczenie chrześcijaństwa zachodniego i wschodniego. Oczekiwałem tego całym sercem. I miałem ku temu powody. Podczas obrad II Soboru Watykańskiego byli obecni obserwatorzy z ramienia Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, a wśród nich obecny metropolita Sankt Petersburga i Ładogi Władimir (Kotlarow). W owym czasie bardzo aktywną działalność międzynarodową prowadził metropolita Nikodem (Rotow) i na tym tle u wielu rodziło się przeczucie, że dwa Kościoły idą ku sobie i w jakiejś chwili mogą spotkać się w jednym punkcie. Było to moim marzeniem, które, jak się wydawało, stawało się wciąż bardziej i bardziej realne. Ale dojrzewając i poznając pewne rzeczy głębiej, przestałem wierzyć w możliwość zjednoczenia Kościołów, mając na uwadze jedność ściśle liturgiczną i instytucjonalną. I cóż miałem począć? Tylko kontynuować swe poszukiwania tej jedności na sposób indywidualny. W jakimś sensie przywrócić jedność Kościołów w jednym, oddzielnie wziętym człowieku – w sobie. Nic więcej nie mogłem. Nie mogłem czynić rzeczy wielkich, po prostu poszedłem za głosem własnego sumienia i przyszedłem do prawosławia. 

 

K.M.: Czy nie jest to zbyt radykalny pogląd?

o.G.: Jeszcze w Grecji, będąc katolikiem, zrozumiałem, że to właśnie Zachód odpadł od Wschodu, a nie na odwrót. W tamtym momencie było to dla mnie niewyobrażalne. Musiało upłynąć dużo czasu, abym mógł to zrozumieć i zaakceptować. Nie mogę nikogo osądzać, rzecz jasna, nie mogę! Mowa tu o całym wielkim procesie historycznym i nie możemy powiedzieć, że winien jest temu ten, tamten i jeszcze oto ten człowiek. Ale fakt pozostaje faktem. To, co my nazywamy chrześcijaństwem zachodnim, zrodziło się jako skutek szeregu zerwań wspólnoty ze Wschodem. Reforma gregoriańska, potem właściwe rozdzielenie się Kościołów w XI wieku, potem Reformacja w XV i na koniec, II Sobór Watykański, już w wieku XX… To oczywiście schemat bardzo ogólny, ale wydaje mi się, że prawdziwy. 

 

K.M.: Istnieje jednak pogląd, że ciąg takich konfliktów jest w istocie normalnym procesem historycznym. Przecież każde zjawisko (a Kościół chrześcijański nie jest tu wyjątkiem) przeżywa jakieś swoje określone etapy. Gdzie więc tu tragedia?

o.G.: Tragedia tkwi w ludziach. Podczas takich radykalnych, rewolucyjnych wydarzeń zawsze pojawiają się ludzie, którzy zaczynają dzielić życie na czas „przed” i „po”. Chcą prowadzić odliczanie właśnie od tego nowego punktu tak, jak gdyby wszystko to, co zdarzyło się przed nim, w ogóle nie miało znaczenia. Kiedy pojawili się protestanci i ogłaszali Reformację, wątpię, iżby zdawali sobie sprawę, że doprowadzi to do rozdziału Kościoła zachodniego na dwa wielkie obozy. Nie zdawali sobie z tego sprawy. Po prostu robili swoje, a ci, którzy ich otaczali, od tej chwili zaczęli dzielić się na zdrowych, którzy przyjęli ideę Reformacji i chorych, papistów. Ale powiem więcej, historia lubi się powtarzać: dziś faktycznie to samo dzieje się wokół II Soboru Watykańskiego w łonie Kościoła katolickiego. Są tacy, którzy nie przyjęli decyzji wspomnianego soboru i tacy, którzy uważają go w pewnym sensie za punkt wyjścia. I wszyscy rozpatrują tę kwestię właśnie w takiej płaszczyźnie. Prosty przykład: jeśli w rozmowie padnie słowo „sobór”, tak po prostu, bez żadnych dodatkowych uściśleń, wszyscy automatycznie rozumieją, że mowa tu  właśnie o II Soborze Watykańskim.

 

K.M.: A jak Ojciec odnosi się do współczesnych liberalnych nastrojów wśród katolików?

o.G.:  Bardzo się cieszę, że ze stronic Waszego czasopisma mogę się zwrócić do rosyjskich odbiorców i powiedzieć, że nie warto przyklejać wszystkim katolikom jednej i tej samej łatki. Są wśród nich tacy, którzy pragnęliby większej sekularyzacji, liberalizacji, i wcale nie oznacza to, że są przestępcami. Oni po prostu postrzegają życie właśnie takim. Ale istnieją również inni – tacy, którzy zupełnie oddani są tradycji. Przy czym nie nazywałbym ich tradycjonalistami, dlatego, że tradycja jest dla nich ważna nie sama w sobie. Nie jest to dla nich uświęcony czasem folklor, który trzeba sztucznie odżywiać i utrzymywać przy życiu. Nie, dla nich tradycja to to, co w każdej epoce umożliwiało (i wciąż umożliwia) żywy, osobisty kontakt z Chrystusem, codzienne „chodzenie przed Bogiem”. Tak, jak u Jana Teologa: „Cośmy ujrzeli i usłyszeli, oznajmiamy także wam, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo, znaczy: mieć je z Ojcem i z jego Synem, Jezusem Chrystusem” (I J 1,3). Jestem przekonany, że podział: „jest Bóg i jestem ja” – jest dla heretyków. Dla chrześcijan – „jest Bóg, ja i wszyscy inni”. Wszyscy inni to również i inni wierzący i, co jest wcale niemało ważne, również ci, którzy od wieków przekazywali nam wiarę. I jeśliby kiedyś ludzie przestali tak oddanie, wiernie wysłuchiwać innych ludzi, zapisywać ich słowa i przekazywać dalej to, co zostało powiedziane, nie byłoby Nowego Testamentu. A to oznacza, że niczego by nie było. 

 

K.M.: A jak w takim razie traktować tych, którzy nie są zbytnio oddani tradycji?

o.G.: Nie trzeba ich policzkować. Wyganiać z Kościoła, rzecz jasna, również nie wolno. Każdy człowiek zasługuje na chrześcijańskie miłosierdzie. Jeślibym ja, prawosławny, zobaczył na przykład w cerkwi katolika, to czego chciałbym najbardziej to podejść do niego i cichutko, otwarcie i w sposób budzący zaufanie powiedzieć mu: Słuchaj, bracie, być może ciekaw byłbyś dowiedzieć się, że niegdyś wszyscy żegnaliśmy się właśnie tak, z prawa na lewo, teraz wszystko się zmieniło. Nie, nie, nie wzywam cię do tego, byś zastanowił się nad całym twym życiem i biegł do Kościoła prawosławnego. Po prostu wiedz, skąd co się wzięło…

 

Wałaam

K.M.: Dlaczego wybrał Ojciec właśnie Rosyjski Kościół Prawosławny?

o.G.:  Wydaje mi się, że czynnikiem kluczowym przy podejmowaniu takich decyzji są ludzie, którzy cię otaczają. Moi znajomi rosyjscy biskupi z Sankt Petersburga powiedzieli mi, kiedy dowiedzieli się, że przechodzę na prawosławie: „A nas to wcale nie dziwi! Przecież zawsze był ojciec z nami. Ale teraz stosunki między nami będą jeszcze bardziej bliskie, uświęcone, u jednego Kielicha”. Metropolitę Hilariona, aktualnego przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, znam od dawna. Poznaliśmy się w roku 1994, był wtedy hieromnichem. Uważam go za swego dobrego przyjaciela i bardzo sobie tę przyjaźń cenię. Władyka Hilarion, niech wolno będzie mi tak powiedzieć, to jeden z najbardziej kompetentnych ludzi, o ogromnej wiedzy, z którymi miałem okazję się spotykać. Rzeczywiście, stał się dla mnie jedynym człowiekiem, do którego mogłem zwrócić się ze swa prośbą bezpośrednio. Był człowiekiem, który znał mnie, moje poglądy i moją sytuację. Do tego był człowiekiem, który – a byłem o tym przekonany – był gotów zareagować. I właśnie to się stało.

 

K.M.: W jaki konkretny sposób powinno to pomóc w osiągnięciu przez Ojca ideału życia duchowego?

o.G.: Wymaga Pan ode mnie proroctw, ale nie jestem prorokiem. Nie wiem, co konkretnie wydarzy się dalej, trzeba po prostu żyć. Ale już teraz znalazłem w Rosji dużo rzeczy, które mnie niezwykle zainteresowały. Na przykład miałem okazję przebywać na Wałaamie. Wie Pan, na Zachodzie, jeśli człowiek wierzący kieruje się w stronę takiego stylu życia, jak pełne odosobnienie monastyczne, to rzeczywiście nie ma dokąd pójść. Pustelni w takiej formie, w jakiej przetrwały w Rosji, na Zachodzie faktycznie brak. Ten sposób życia tam jak gdyby już się przeżył. A ja, jako mnich, stale poszukuję samotności, nawet zupełnego odosobnienia. Na Wałaamie poczułem, że to wszystko tam jest. 

 

K.M.: Czy rzeczywiście brakuje Ojcu samotności w Ojca pustelni w Szwajcarii? Przecież i Wałaam jest miejscem dość ludnym, regularnie przyjeżdżają tam pielgrzymi…

o.G.: Szwajcaria to malutki i przez to gęsto zasiedlony kraj. Pustelnia otoczona jest lasem, ale w odległości 15 minut drogi od niej znajduje się wioska, a w niej około 100 mieszkańców. Na Wałaamie jest znacznie spokojniej. Tak, oczywiście, jest tam wielu ludzi. Ale samo miejsce, jak miałem okazję się przekonać, jest odgrodzone od reszty świata. Być może dzięki temu, iż jest to wyspa lub też dzięki jakimś innym, nie geograficznym czynnikom. I wydaje mi się, że wszystko to może rodzić w sercu każdego człowieka, który tam trafił, właśnie taki stan upragnionej samotności i odosobnienia. 

 

K.M.: Czy w Europie jest z tym trudniej?

o.G.: Trochę uogólniając można powiedzieć, że na Zachodzie coś takiego nie istnieje w ogóle. Prawdziwa, monastyczna tradycja na Zachodzie została praktycznie zgnieciona w czasie francuskiej rewolucji burżuazyjnej 1789 roku. Jestem bardzo mocno przekonany o tym, że następstwa tej rewolucji dla Europy nie są wcale mniej tragiczne niż dla Rosji skutki rewolucji 1917 roku i siedemdziesięciu lat państwowego ateizmu. We Francji, po wszystkich tych krwawych wydarzeniach, monastycyzm trzeba było odbudowywać, jak wiadomo, od zera. Zajęli się tym zwykli księża, nie mnisi. Prócz nich nie było komu tego robić. A w Rosji monastycyzm, mimo  wszystkich wstrząsów i tragedii – mimo wszystko przeżył. Tak, działo się to na poziomie pojedynczych postaci – starców, ale przecież tacy ludzie byli! I przechowali duchowną tradycję, pozostając ucieleśnieniem prawdziwego życia zakonnego. Wydaje mi się, że akurat w kwestii, która dotyczy życia mniszego, Rosja nie musiała zaczynać z niczego. I dlatego czasem przykro mi słyszeć od Rosjan o tym, że: „U nas wszystko zostało zniszczone, Cerkiew zduszona itd”. Cały czas chce mi się na to odpowiedzieć: „A według mnie wszystko macie – i nowomęczenników, i wyznawców, i starców”. Przy czym wszyscy znajdują się na wyciągnięcie ręki. Tylko trzeba ją wyciągnąć. Wziąć to bogactwo i, jak to mówią, zastosować w praktyce, to jest w swoim życiu. Często odnoszę wrażenie, że większość ludzi w Rosji tego nie docenia. Albo też po prostu nie rozumieją, na ile jest to ważne. 

 

K.M.: Dlaczego, zdaniem Ojca, tak się dzieje?

o.G.: Mówiąc o problemach, ludzie koncentrują się na tych materialnych, zewnętrznych trudnościach, z którymi dziś borykają się poszczególne monastery i Kościół jako całość. Tak, rzeczywiście, trzeba bardzo wiele odbudowywać, ale to tylko, powiedzmy, część techniczna, tylko ściany i dachy. Rzecz jasna, ludzie żalą się, że na ściany i dachy trzeba wiele pieniędzy, a skąd je brać…? Lecz jeśli jednak ponad ten dach, niechby i dziurawy – wznieść się myślami, to widać, że rzecz najważniejsza to nie ściany, lecz to, z jakim sercem w nie wchodzisz. „Kościół buduje się nie belkami, lecz sercami”. I właśnie to jest czymś najważniejszym. Duchowna tradycja – i to rzecz najważniejsza – u Rosjan nie zanikała. Starcy i nowomęczennicy wszystko to zachowali. Na to czasem mi odpowiadają: „Ale przecież starców dziś prawie nie ma, większość z nich zmarła. Nie ma komu nami kierować…”. Na co ja zawsze odpowiadam: „Jeśli nie macie obok siebie żywego starca, zwróćcie się do tego, który już odszedł do Pana. Macie jego żywot, jego teksty, jego wskazówki. Czytajcie to i stosujcie w swoim życiu”. Przy czym, rzecz jasna, nie chce uogólniać, spotkałem w Rosji ludzi, którzy o tym wiedzą, cenią to i tego strzegą. Takich ludzi jest bardzo wielu. I podróż na Wałaam stała się tego potwierdzeniem.

 

Skaczcie do wody

K.M.: Co powinno się zmienić w Ojca codziennym życiu po przejściu do prawosławia?

o.G.: Oczywiście, są rzeczy, które nie mogą się nie zmienić. Stając się członkiem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, lecz nadal mieszkając w Szwajcarii, podlegam teraz arcybiskupowi Korsunia Inocentemu. Moje więzi z Kościołem katolickim nie mogą, rzecz jasna, pozostawać takimi, jakimi były wcześniej. 

 

K.M.: A jakiej reakcji oczekuje Ojciec od swych duchowych dzieci? Chyba przecież wszyscy są katolikami?

o.G.: Po pierwsze – na szczęście mam do czynienia ze wspaniałymi, niesłychanie wiele rozumiejącymi ludźmi i jestem pewien, że będą szanować moją decyzję. A po drugie – nigdy nie robiłem tajemnicy ze swoich poglądów i przekonań. Wszystkie moje duchowe dzieci wiedziały, że mój ideał chrześcijaństwa leży na Wschodzie. I nie sądzę, że będą mocno zaskoczeni. Nic im wcześniej nie mówiłem, aby uniknąć zbędnych rozmów, ale myślę, że nic strasznego się nie wydarzy. Sądzę, że te duchowe rozmowy, po które moje dzieci przyjeżdżają, będą odbywać się w dalszym ciągu, nie widzę powodu do zaniechania tej praktyki. No i w końcu ci, z kim stale utrzymuję kontakt, są ludźmi, którzy w tym czy innym stopniu, na tym czy innym poziomie podzielają mój ideał duchowy, inaczej nie przyjeżdżali by do mnie. 

 

K.M.: A jak będą wyglądały aspekty liturgiczne tej nowej sytuacji?

o.G.: Oczywiście, od teraz już nie mogę udzielać katolikom Komunii świętej. Ale i wcześniej czyniłem to bardzo rzadko: pustelnia znajduje się mimo wszystko w sporym oddaleniu od wielkiego świata, teren jest zamykany na klucz, nabożeństwa również są zamknięte, kaplica malutka, na siłę wejdzie 10 osób. I tylko na Boże Narodzenie i na Paschę otwieramy drzwi dla chętnych. 

 

K.M.: Jeśli Ojciec mógłby udzielić współczesnemu człowiekowi bardzo krótkiej, zawartej w jednym zdaniu rady w kwestii zbudowania życia modlitewnego, cóż by Ojciec powiedział?

o.G.: Jeśli chcecie nauczyć się pływać, skaczcie do wody. Tylko tak się nauczycie. Tylko ten, kto się modli, odczuje sens, smak i radość modlitwy. Z głębin wielkiego, wygodnego fotela nie można się tego nauczyć. Jeśli jesteś gotów stanąć na kolana, czynić pokutę w sposób prawdziwy, szczery, wznosić oczy i ręce ku niebu, to wiele otworzy się samo. Oczywiście, można czytać wiele książek, słuchać wykładów, spotykać się z ludźmi, co też jest ważne i daje możliwość zdobycia większej wiedzy. Ale jaka jest tego wartość, jeśli po tym wszystkim nie podejmiemy konkretnych kroków? Nie staniemy do modlitwy? Sądzę, że Pan sam powinien to rozumieć. Prawdopodobnie, tak sądzę, zadaje Pan to pytanie z pozycji człowieka niewierzącego…

 

K.M.: Właśnie, przecież nasze czasopismo przeznaczone jest dla ludzi, przeżywających zwątpienia. 

o.G.: Zwątpienia nie jest to rzecz straszna, a nawet pożyteczna. Zresztą, specjalnie szukać ich też, jak sądzę, nie warto. Ale jeśli się pojawiają, trzeba po prostu przypomnieć sobie, że każdy ma szansę usłyszeć słowa: „Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym” (J 20,27).

Źródło: „Kievskaya Rus’”   6.10.2010.

Tłum. z ros. ks. Mariusz Synak

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pl

Artykuł 70 letni benedyktyński mnich – po 30 latach pustelniczego życia przyjął Prawosławie pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
http://prawoslawnikatolicy.pl/mnich-osb-przyjal-prawoslawie/feed/ 2
Świadectwo: dogmaty papieskie przyczyną konwersji http://prawoslawnikatolicy.pl/moja-droga-do-prawoslawia/ Sat, 08 Jun 2013 17:00:17 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=595 Moja droga do Prawosławia Michał Stanisław Wójcik, Wrocław 23 lipca 2008: Tekst ten pisałem w czasie w którym odbyła się moja oficjalna konwersja na Prawosławie. Jest to jednak określenie techniczne. W sensie eklezjologicznym należy to co nastąpiło opisać bardziej precyzyjnie: jako zerwanie bezpośredniej communio z Arcybiskupem Metropolitą Wrocławskim Marianem, będącym [...]

Artykuł Świadectwo: dogmaty papieskie przyczyną konwersji pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
Moja droga do Prawosławia
Michał Stanisław Wójcik, Wrocław 23 lipca 2008:
Tekst ten pisałem w czasie w którym odbyła się moja oficjalna konwersja na Prawosławie. Jest to jednak określenie techniczne. W sensie eklezjologicznym należy to co nastąpiło opisać bardziej precyzyjnie: jako zerwanie bezpośredniej communio z Arcybiskupem Metropolitą Wrocławskim Marianem, będącym w jedności z biskupem Rzymu Benedyktem XVI, a nawiązanie bezpośredniej communio z Arcybiskupem Wrocławskim i Szczecińskim Jeremiaszem, będącym w jedności z Prawosławnym Metropolitą całej Polski Arcybiskupem Sawą. Czynnikiem podstawowym skłaniającym mnie do takiej decyzji jest Objawienie Boże. Jestem świadomy, że nie opiszę w tej chwili wszystkich moich różnic dogmatycznych z Kościołem rzymskim. Pominę prawie zupełnie kwestie związane z grzechem pierworodnym, czy dogmatem o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny, skupiając sie jedynie na kwestii prymatu biskupa Rzymu. Nie sposób oczywiście wszystkiego zawrzeć w zdaniach, część przesłanek dla mojej decyzji nie poddaje się próbom analitycznej obróbki. 

Osobiste refleksje

Kościołowi rzymskiemu zawdzięczam otrzymanie pewnych narzędzi intelektualnych i duchowych do poznania Boga i Kościoła. Dowiedziałem się w nim, że Bóg posłał na ziemię Chrystusa, aby zbawić ludzi. Dowiedziałem się, że dzieło Chrystusa dokonane poprzez Ofiarę krzyżową rozciąga się na całą historię. To dzieło doświadczałem przez całe życie uczestnicząc w Eucharystii. W którymś momencie zrozumiałem, że Eucharystia jest źródłem Kościoła, że Kościół w niej się zaczyna i dzięki niej trwa. W niej bowiem jednoczę się z innymi ochrzczonymi prawdziwie wierzącymi w Chrystusa i z samym Chrystusem, stając się świadkiem prawdziwe uobecnionej jego Ofiary. Zrozumiałem, że Kościół jest darem Boga dla człowieka, dzięki któremu mogę osiągnąć zbawienie, że jest to narzędzie niezawodne. Dlatego całkiem naturalna dla mnie była i jest w dalszym ciągu koncepcja nieomylności Kościoła w sprawach koniecznych człowiekowi do zbawienia, czy nawet w osiąganiu coraz większej świętości. Nie oznacza to, że jasne jest dla mnie kryterium, czym jest głos Kościoła. Nie mniej jednak, mniej lub bardziej intuicyjnie, rozumiem, co Kościół naucza niezmiennie, a co jest tylko doraźnym postanowieniem prawnym powziętym z potrzeby chwili. Od tego czasu staram się, z większym lub mniejszym powodzeniem słuchać Kościoła we wszystkich tych sprawach, które dotyczą rzeczy najważniejszych, mojego duchowego wzrastania, mojej drogi do Boga. Stało się jasne dla mnie, że Kościół jako bogoludzka wspólnota, właśnie Ciało Chrystusa – bo przez niego działa Chrystus, ma swoje znaki widzialne, dzięki którym człowiek może go poznać. Te znaki można odczytać z teraźniejszości i historii Kościoła. Kościół rzymski dzięki Soborowi Watykańskiemu II nauczył mnie, że Kościół wschodni jest prawdziwym Kościołem partykularnym, mającym sukcesję i ważne sakramenty, nie jest jednak w pełnej jedności z Kościołem rzymskim. Długo zakładałem, że Kościół wschodni trwa w błędzie i że Kościół założony przez Chrystusa trwa prawdziwie w całej pełni jedynie w Kościele rzymskim. Nie zaprzestałem jednak nigdy utwierdzać się w tej prawdzie, co paradoksalnie przyczyniło się do jej odrzucenia. Potrzeba utwierdzania prawdy o prawowierności Kościoła rzymskiego wynikała z tego, że stosunkowo szybko zorientowałem się, że jest to prawda wymagająca osobistego poznania. Nie można przecież uznać, że dany Kościół partykularny jest prawdziwie zjednoczony z Ciałem Chrystusa tylko dlatego, że on sam tak o sobie twierdzi. Nie miały dla mnie zatem mocy przekonania oświadczenia Kościoła rzymskiego w tej materii. Musiałem samodzielnie poprzez analizy historyczne i teologiczne utwierdzać się w wierze w prawowierność Kościoła rzymskiego. Moje badania historii doprowadziły mnie do następujących wniosków, które w sposób syntetyczny postaram się tutaj naszkicować.

Rozwój hierarchicznego ustroju Kościoła

Pierwotne gminy Kościoła skupiały się na sprawowaniu Eucharystii wokół swoich pasterzy, wyznaczonych przez samych apostołów. W ten sposób rozwinął się urząd biskupi. Kościół stosunkowo szybko zorientował się, że funkcja biskupa nie jest zwykłą funkcją, a szczególnym charyzmatem otrzymywanym od Boga na skutek widzialnego znaku nałożenia rąk i modlitwę tych, którzy już ten charyzmat wcześniej otrzymali – czyli innych biskupów. W ten sposób rozumie się po dziś dzień sukcesję apostolską. Wiele czynników decydowało o tym, że poszczególne trony biskupie zyskiwały sobie większy autorytet niż inne. Były to: tradycje założenia danego Kościoła przez samych apostołów, rola administracyjna w cesarstwie Rzymskim metropolii, która była biskupią stolicą – i powiązania z władzą świecką, powstawanie herezji i teologicznych sporów, które wymagały odwoływania się jednych biskupów do drugich, tych już bardziej poważanych, przy czym trzeba pamiętać, że każdy taki akt odwołania i skuteczne rozwiązanie problemu dodatkowo tej powagi danemu biskupstwu dodawało. Suma tych zjawisk doprowadziła w końcu do ukonstytuowania się pięciu starożytnych patriarchatów w Rzymie, Konstantynopolu, Jerozolimie, Antiochii i Aleksandrii. Biskupi zasiadający na tronach patriarszych cieszyli się największym autorytetem, który był stopniowo wzmacniany przez zapisy prawne.

Dogmat o nieomylności papieża

Kościół rzymski w roku 1871 na soborze Watykańskim I uchwalił następujący dogmat:

Biskup rzymski, gdy mówi ex cathedra – tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa obowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności. Toteż takie definicje są niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła.

Dogmat ten Kościół rzymski uznaje za prawdę przez Boga objawioną. Nauka ta, jak i nauczanie o prymacie jurysdykcyjnym biskupa Rzymu nad całym Kościołem powszechnym stało się pewnym punktem centralnym, prowadzącym mnie do uznania, że Kościół rzymski odstąpił od prawowierności. Oczywiście stwierdzenie, że tak formalna definicja przyjęta na soborze w roku 1871 stanowi dowód na odejście od wiary, musi pociągać za sobą przyznanie, że faktyczne odejście od prawowierności musiało nastąpić na długo wcześniej. Prawda o nieomylności papieża, jak i o prymacie jurysdykcyjnym biskupa Rzymu dojrzewały w Kościele rzymskim od wieków. Przywiązanie Kościoła rzymskiego do prymatu papieża promieniuje również na inne prawdy, które ogłasza przed rokiem 1871, a które również przyczyniają się do zakwestionowania w moim umyśle jego prawowierności. Jest to przede wszystkim nauka o grzechu pierworodnym zdefiniowana na Soborze Trydenckim w połączeniu z ogłoszonym w roku 1854 przez Piusa IX w bulli Ineffabilis Deus dogmacie o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.

Zanim przejdę do podania moich argumentów, dlaczego orzeczenia Soboru Watykańskiego I nie mogę uznać za prawdziwą wiarę katolicką objawioną przez Boga, w skrótowej formie przybliżę, w jaki sposób niektórzy teologowie Kościoła rzymskiego uzasadniają, że jest dokładnie odwrotnie, czyli że prawda ta jest przez Boga objawiona. Należy zaznaczyć, że przez długi czas akceptowałem ten tok myślenia.

Szkic uzasadnienia

Uzasadnienie to opiera się na dwóch filarach. Na Piśmie Świętym i Tradycji. Z tekstów Ewangelii wynika w istocie, że Chrystus w pewien sposób wyróżnił św. Piotra. Szczególną rolę Piotra widzimy również w Dziejach Apostolskich, przykładowo we fragmencie, gdy jako pierwszy zabiera głos w Dzień Pięćdziesiątnicy. Klasyczne fragmenty, na które powołuje się Kościół rzymski to (Mt 16, 13-19; Łk 22, 31; J 21, 15-17). Następnym krokiem do uznania prawdy o prymacie biskupa Rzymu jest tradycja, że św. Piotr założył biskupstwo w Rzymie i że tam zmarł śmiercią męczeńską. Czyni to wszystkich biskupów rzymskich następcami św. Piotra. Oczywiście dla wielu teologów Kościoła rzymskiego jasne jest, że prawdy o prymacie św. Piotra nie da się, na podstawie samych słów Pisma Świętego, przenieść na wszystkich kolejnych biskupów Rzymu. Jezus nie mówił przecież nic o następcach św. Piotra. Wyprowadzają więc ją nieco inaczej. Chcą widzieć rozwijającą się percepcję prawdy o prymacie Biskupa Rzymu w całej historii Kościoła od jego początków. Zakładają, że prawda ta była od zarania obecna w formie nie do końca skrystalizowanej, w samej świadomości szczególnej roli samego Kościoła rzymskiego. Na tę rolę szczególną zdają się wskazywać już nawet początek listu św. Pawła do Rzymian i późniejsze świadectwa, takie jak np. list św. Ignacego Antiocheńskiego do Kościoła w Rzymie, gdzie pada sformułowanie „przewodzący w miłości”. Chcą widzieć uznanie całego Kościoła powszechnego dla szczególnej prawowierności i świętości Kościoła rzymskiego w pierwszych wiekach i dopiero z tego wyprowadzić, że skoro prawda ta była akceptowana co do rzymskiej wspólnoty chrześcijan, to musiała, logicznie rzecz biorąc, również dotyczyć jej pasterza – biskupa Rzymu. W dalszej kolejności wywodzą, że to on musiał być ontologiczną podstawą tej prawdy, bo to on swoją osobą konstytuuje całą rzymską wspólnotę (bez biskupa Rzymu nie można mówić bowiem o rzymskiej wspólnocie wiernych). Zatem bez nieomylnego biskupa Rzymu mającego władzę nad całym Kościołem powszechnym, nie mogłoby być mowy o szczególnej prawowierności, świętości i przewodniej roli Kościoła Rzymskiego, które to przymioty, według niektórych teologów Kościoła rzymskiego, od początku były postrzegane w całym Kościele powszechnym. W tym miejscu należy zauważyć, że teologia Kościoła rzymskiego włożyła wiele wysiłku w stworzenie uzasadnienia prawdy o prymacie i jest ono dosyć dobrze opracowane. Żaden pojedynczy prosty argument nie jest w stanie obalić tej misternie utkanej konstrukcji. Aby zrozumieć, dlaczego w tym wszystkim tkwi błąd należy zdać sobie sprawę raczej z całego zespołu zjawisk i po pierwsze dobrze rozumieć jakim organizmem jest Kościół. Gdyby prawda o prymacie miała proste obalenie nie byłoby w Kościele rzymskim tak wielu znamienitych umysłów, które akceptują ją jako przez Boga objawioną.

Brak oczywistości powszechnej akceptacji prymatu

Należy zauważyć, że nie ma żadnych przekonujących dowodów na to, że prawda o prymacie Biskupa Rzymu – oczywiście w rozumieniu rzymskim, czy nawet nadrzędnej roli Kościoła rzymskiego została zaakceptowana przez całą wspólnotę Kościoła powszechnego jako prawda objawiona. Powoływanie się tutaj na fakt, że Kościół Rzymski cieszył się szczególnym poważaniem i autorytetem jest w tym wypadku nadużyciem. Poważanie to i autorytet wynikały na pewno z roli jaką przyszło temu Kościołowi odgrywać (stolica cesarstwa, szczególne możliwości ekonomiczne do wspierania innych Kościołów) oraz z faktu posiadania grobów św. Piotra i św. Pawła, nie było jednak, jak się wydaje, powszechnej świadomości, że Kościół ten nie może nigdy upaść w wierze. Prawowierność biskupów Rzymu była oceniana przez innych w momentach, w których nie była ona oczywista. Można przyjąć, że stanowi to przesłankę, która co najmniej utrudnia przyjęcie hipotezy o powszechności zalążkowej nawet prawdy o nieomylności, czy prymacie jurysdykcyjnym.

Niektórzy ludzie Kościoła w IV wieku zastanawiali się nad prawowiernością papieża Liberiusza, który był oskarżany o podpisanie pod przymusem heretyckiego wyznania wiary. Św. Atanazy (295-373) w Historia arianorum ad Monachos twierdzi, że papież podpisał heretycką formułę, ale ponieważ działał pod przymusem nie dopuścił się herezji. Św. Hieronim (331-420) w Chronicon twierdzi, że Liberiusz złamany wygnaniem podpisał błędy heretyckie. Przy okazji tak zwanego sporu o trzy rozdziały mają miejsce następujące wypadki: Po ogłoszeniu Iudicatum przez papieża Wigiliusza biskupi afrykańscy wyłączają go z jedności kościelnej, następnie papież odwołuje Iudicatum, V Sobór Powszechny w Konstantynopolu (553) prowadzi swoje prace bez zgody papieża Wigiliusza, który został, na polecenie cesarza Justyniana, ze względów dyscyplinarnych skreślony z dyptychów kościelnych – co było jednoznaczne z ekskomuniką. Zresztą zmienna i niejednoznaczna postawa Wigiliusza wobec trzech rozdziałów doprowadziła do tego, że również na Zachodzie niektórzy oskarżali go o herezję, co doprowadziło do schizmy. W roku 680 VI Sobór Powszechny w Konstantynopolu potępia na XIII sesji nieżyjącego już papieża Honoriusza (+638), wymieniając go pośród innych biskupów winnych według Soboru rozszerzenia się błędnej nauki – monoteletyzmu.

Koncepcja ewolucyjnego rozwoju prawdy o prymacie biskupa Rzymu wydaje się być zgodna z rzeczywistością tylko wtedy, gdy ograniczymy ją właśnie do ewolucji w łonie Kościoła rzymskiego, Kościołów założonych przez niego i administracyjnie mu podległych. Nie znajduję natomiast jej wystarczającego potwierdzenia w odniesieniu do Kościoła powszechnego. Kanon VI Pierwszego Soboru Powszechnego w Nicei (325) powołując się na „starożytny zwyczaj” potwierdza, że władza biskupa aleksandryjskiego nad podległymi mu prowincjami, jest taka jaką biskup Rzymu ma na swoimi terytorium, przyznaje również analogiczną władzę biskupowi Antiochii i podsumowuje te postanowienia zdaniem: „Niech będzie zachowywane w Kościołach pierwszeństwo wynikające za starszeństwa”. Sugeruje to świadomość patriarchalnej struktury Kościoła u ojców soboru. Jest faktem, że na soborach powszechnych liczono się ze zdaniem Rzymu i że bez udziału biskupa Rzymu lub jego legatów sobór powszechny był nie do pomyślenia – jednak wynikało to głównie z tego, że biskup Rzymu był patriarchą Zachodu i z samej istoty powszechności soboru nie do wyobrażenia w starożytności był sobór powszechny bez udziału Kościoła zachodniego. To co przez cały Kościół zostało uznane na pewno to zasada pewnego honorowego pierwszeństwa, primus inter pares (pierwszy pośród równych). Wskazuje na to pośrednio 3 kanon Soboru Konstantynopolitańskiego I, który ustala, że biskup Konstantynopola ma mieć pierwszeństwo zaszczytu po biskupie Rzymu. W tym sensie możliwość powrotu do honorowego prymatu biskupa Rzymu Kościół Prawosławny uznaje po dziś dzień.

Zakłócenie rozwoju prawdy o prymacie przez fałszerstwa

Rozwój prawdy o prymacie w samym Kościele rzymskim został poważnie zakłócony przez fałszerstwa, które sam Kościół rzymski odkrył dopiero po wielu wiekach. Można by postawić hipotezę, że gdyby nie te fałszerstwa, to również i w Rzymie zwyciężyłaby w końcu prawda o prymacie honorowym, o pewnego rodzaju pierwszeństwie w miłości. Oczywiście czy tak by było naprawdę nigdy się już nie dowiemy. Skupmy się jednak na faktach. Należy wymienić tu kanony synodu w Sardyce, dzisiejszej Sofii (343), które mówią o apelacyjnej roli biskupa Rzymu. Zostały one uchwalone przez pozostałych w Sardyce biskupów Kościoła zachodniego, gdy biskupi wschodni opuścili już synod. Synod ten nie został bezpośrednio uznany nawet na całym Zachodzie, nie mówiąc już w ogóle o Wschodzie, jednak od V wieku w Rzymie jego kanony mylnie uznawano za „nicejskie” – a więc cieszyły się bardzo dużym autorytetem. Znanym fałszerstwem są również Pseudo-izydoriańskie dekretalia powstałe koło roku 850 w kościelnej prowincji Reims. W sfałszowanym dokumencie autor powołuje się na pewne prawne świadectwa, żeby wesprzeć własne tezy. Jedną z nich jest zasada, że podczas procesu przeciw biskupowi, musi on mieć prawo apelacji do Rzymu na każdym etapie procesu. Inną – zasada, że sobory i synody otrzymują swoją moc prawną w wyniku potwierdzenia przez Stolicę Apostolską. Fałszerstwa te oddziaływały głównie podczas reformy gregoriańskiej w XI wieku. Warto też wspomnieć o fałszerstwach symachiańskich. Powstały one około 500 roku. Zwracały uwagę na rzekome wypadki z około 300 roku, podczas których opierając się na zasadzie Prima sedes a nemine iudicatur (pierwsza stolica przez nikogo nie jest sądzona) uniemożliwiono zdjęcie papieża z urzędu. Pewną rolę w kształtowaniu się rzymskiej świadomości prymatu jurysdykcyjnego odegrał kolejny sfałszowany dokument Donacja Konstantyna. Zakłada się, że powstał on pomiędzy 750 a 850 rokiem. Jest on rzekomym dokumentem nadającym papieżowi Sylwestrowi (+335) znaczne przywileje przez cesarza Konstantyna. Wśród nich znajdują się stwierdzenia, że biskup Rzymu, jako następca świętego Piotra, uznany zostaje za ważniejszego od biskupów Antiochii, Aleksandrii, Konstantynopola, Jerozolimy oraz wszystkich pozostałych biskupów świata, oraz że biskup Rzymu otrzymuje władzę administracyjną nad całym Zachodem. Fałszerstwo zostało ostatecznie wykazane w roku 1440, a wcześniej było jednym ze źródeł kościelnego prawa. Kościół rzymski uznał ją oficjalnie za fałszerstwo dopiero w XIX wieku. Donacja Konstantyna była kilkakrotnie wykorzystana przez papieży w celu wsparcia ich jurysdykcyjnych roszczeń. Należy pamiętać, że przy ocenie znaczenia wymienionych wyżej fałszerstw należy zawsze brać pod uwagę to, jaka była rzeczywista siła ich oddziaływania na myśl Kościoła rzymskiego. Treści sfałszowanych dokumentów nie brały się z powietrza, były zawsze odzwierciedleniem pewnych istniejących już w Kościele rzymskim trendów. Jednak fakt, że musiano się do nich posuwać stanowi dla mnie dodatkową przesłankę na brak jednomyślności Kościoła w sprawie prymatu biskupa Rzymu.

Niejasny status eklezjologiczny „daru” papieskiej nieomylności

Po krytycznym spojrzeniu na historie rozwoju koncepcji prymatu Biskupa Rzymu, należy przyjrzeć się samej teologicznej strukturze dogmatu o nieomylności papieża. Skrupulatna chęć zrozumienia jego teologicznego sensu już sama z siebie stawia kilka trudnych pytań, na które nie łatwo znaleźć odpowiedzi.

W 1871 roku Kościół rzymski uchwalając dogmat o nieomylności papieża uchwalił, być może nie do końca zdając sobie z tego sprawę, pewnego rodzaju quasi-sakrament. Znakiem widzialnym tego quasi-sakramentu jest sporządzenie przez Biskupa Rzymu wypowiedzi spełniającej wymagania nauczania ex-cathedra, zaś szczególną łaską Bożą związaną w sposób pewny z tym znakiem jest światło Ducha Świętego, które powoduje, że biskup Rzymu w tej wypowiedzi jest nieomylny. Nazwa quasi-sakrament jest tu użyta dlatego, że powiązanie w sposób pewny daru Ducha Świętego z określoną czynnością, w tym wypadku ze sformułowaniem formalnej wypowiedzi ex-cathedra, poza sakramentami nie ma precedensu w nauce Kościoła rzymskiego. W żadnym innym wypadku poza sakramentami i właśnie omawianymi orzeczeniami papieskimi Kościół rzymski nie gwarantuje swoim „nieomylnym nauczaniem” działania szczególnej łaski Bożej. Już samo zauważenie tego faktu prowokuje pytanie o relację między tym quasi-sakramentem a sakramentami. Kościół zasadniczo osadzony jest na dwóch sakramentach: Eucharystii i kapłaństwa. Gdzie w tym porządku można umiejscowić papieską nieomylność? Jest ona ściśle związana z dziedziczeniem urzędu biskupa Rzymu. Jednak dziedziczenie urzędu inaczej niż dziedziczenie charyzmatu posługi biskupiej, stoi jakby obok rzeczywistości sakramentalnej. Zostanie biskupem zawdzięcza się aktowi konsekracji dokonanemu przez innych biskupów, zostanie biskupem Rzymu – jakiemuś administracyjnemu wyborowi na ten urząd. To pierwsze odbywa się w porządku ściśle sakramentalnym, a przez to ściśle eklezjologicznym, to drugie w porządku administracyjnym. O ile można jeszcze przyjąć, że Chrystus zechciał obdarzyć osobiście św. Piotra darem nieomylności w sprawach wiary, choć z Ewangelii nic takiego w prost nie wynika, to bardzo trudno zrozumieć, że związałby ten dar na stałe z rzeczywistością administracyjną, poza sakramentalną i poza eklezjologiczną. Z rzeczywistością dziedziczenia Rzymskiego tronu biskupiego. Czy taka wola Chrystusa musiałaby również gwarantować niezniszczalność samego Rzymu? Czy dar nieomylności papieża Kościół utraciłby w momencie zniszczenia całego półwyspu Apenińskiego w jakiejś hipotetycznej katastrofie nuklearnej? Należy zapytać tu również o starożytną tradycję mówiącą, że św. Piotr był przez pewien czas biskupem Antiochii. Istnienie tej tradycji poświadcza Orygenes (185-254) w 6. homilii do Ewangelii św. Łukasza, Euzebiusz z Cezarei (ok. 264 – ok. 340) w Historii Kościelnej i biskup Rzymu Grzegorz Wielki (ok. 540 – 604) podając, że Piotr był biskupem Antiochii przez 7 lat. Jeżeli przyjmiemy tę tradycję za prawdziwą, to czy „dar” nieomylności odziedziczyli również po św. Piotrze kolejni biskupi Antiochii?

Pytając się o status eklezjologiczny „daru” nieomylności staram się umiejscowić go w Kościele, na który patrzę oczami wiary. Patrząc oczami wiary nie widzę powiązań administracyjnych, zależności personalnych czy ideologicznych, które są rzeczą ludzką – widzę grupy wiernych skupionych na Eucharystii wokół odprawiających ją biskupów i ich prezbiterów. W tej „czystej” eklezjalnej strukturze nie widzę miejsca na nieomylność jednego wyróżnionego biskupa. Wszystkie bowiem dary, które otrzymuje biskup i którymi ubogaca swój Kościół wynikają po prostu z jego święceń biskupich, z sakramentu. Ten jeden musiałby być związany z obcą Królestwu Bożemu, czysto ludzką administracyjną rzeczywistością.

Wnioski

Jako osoba ochrzczona, należąca do Kościoła powszechnego założonego przez Chrystusa nie mogę uznać dogmatu o nieomylności biskupa Rzymu i prymatu jurysdykcyjnego, ponieważ nie widzę aby było to nieomylne nauczanie całego Kościoła. Jeżeli nawet przyjąłbym za dobrą monetę wszystkie argumenty Kościoła rzymskiego przemawiające za tym, że jest to prawda objawiona przez Boga i skłonił się ku temu, musiałbym przyznać, że mam do czynienia z procesem jedynie poszlakowym, w którym brakuje żelaznych dowodów. Można na podstawie poszlak przyjąć wiele rzeczy, ale nie w kwestiach tak istotnych jak zbawienie człowieka. Wielu teologów kościoła rzymskiego wysunie tu zapewne argument, że Kościół rzymski i biskupi pozostający z nim w jedności tworzą Kościół w pełni prawowierny i gwarantuje to sam Duch Święty, a zatem może on sam określać nieomylnie, co jest prawdą wiary – na przykład, rozważany dogmat o nieomylności biskupa Rzymu. Nie widzę jednak umocowania tej tezy w Objawieniu. Nie widzę innych, nie-rzymskich jej źródeł. Jedną z głównych przyczyn rozbicia Kościołów Wschodniego i Zachodniego była właśnie ta teza głoszona na Zachodzie w różnych jej historycznych postaciach przez biskupów Rzymu. Skutki postępowania Kościoła rzymskiego wobec innych patriarchatów, tak jak gdyby była ona prawdziwa i powszechnie akceptowana były opłakane, należy wspomnieć tu spór o filioque, czy zatargi dotyczące jurysdykcji na nowo chrystianizowanych obszarach. Jeżeli moglibyśmy powoływać się na prawowierność Kościoła rzymskiego w celu wykazania jego prawowierności, to w ten sposób moglibyśmy uzasadnić prawowierność każdej wspólnoty. Jeżeli bowiem uznalibyśmy z góry za heretycki każdy Kościół, który nie zgadza się z Kościołem rzymskim i uznalibyśmy, że tym samym jest on wyłączony z pełnej wspólnoty Kościoła powszechnego, to logicznie musielibyśmy przyznać że cały Kościół powszechny uznaje Kościół rzymski za na pewno prawowierny – a zatem, że jest to prawda wiary. Z takiej metody jednak dla Kościoła powszechnego nic nie może wynikać, bo udowadnia ona to, co właśnie założyła. Dokładnie taką samą logiką mógłby się tutaj posłużyć Kościół konstantynopolitański, czy jakikolwiek inny Kościół patriarchalny.

Udało mi się opisać w formie szkicowej moje powody dla odrzucenia zachodniej koncepcji prymatu biskupa Rzymu w całym Kościele. Cały zespół tych powodów wzbogacony o przemyślenia teologiczne dotyczące natury Kościoła powoduje, że z przykrością muszę stwierdzić, że Kościół w którym zostałem wychowany, choć ma ważne sakramenty i sukcesję apostolską*, zniekształcił Objawienie Boże. W żadnym wypadku nie oznacza to, że zostałem poza Kościołem. Wręcz przeciwnie, jedynie mocniej się z nim zjednoczyłem. Kościół Prawosławny, w którym odkryłem to wszystko, co długi czas, jak się okazało mylnie, widziałem w Kościele rzymskim, jest Kościołem, któremu nic nie brakuje. Jest to prawdziwy Kościół katolicki założony przez Chrystusa.

źródło: www.niezalezna.info

[* admin: sukcesja apostolska wiąże się nieodwołalnie z zachowaniem apostolskiej wiary]

________________________________

Opracowanie: PrawoslawniKatolicy.pll

Artykuł Świadectwo: dogmaty papieskie przyczyną konwersji pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
św. Aleksy Toth – apostoł pojednania (XX w.) http://prawoslawnikatolicy.pl/sw-aleksy-toth-apostol-pojednania/ Wed, 24 Apr 2013 15:08:18 +0000 http://prawoslawnikatolicy.pl/?p=42   Wyznawca i obrońca ortodoksji w Ameryce: To jest nauka chrzescijańskiego ortodoksyjnego Kościoła, to jest nauka waszych przodków, waszych ojców; to jest wasza wiara poprzez którą wszyscy doznamy zbawienia. Jej sie trzymajcie! AMEN.   Urodził się w rodzinie kapłana greckokatolickiego … ukończył rzymskokatolickie seminarium duchowne i został wyświęcony na duchownego [...]

Artykuł św. Aleksy Toth – apostoł pojednania (XX w.) pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>
 

sw.-Aleksy-TothWyznawca i obrońca ortodoksji w Ameryce:

To jest nauka chrzescijańskiego ortodoksyjnego Kościoła, to jest nauka waszych przodków, waszych ojców; to jest wasza wiara poprzez którą wszyscy doznamy zbawienia. Jej sie trzymajcie! AMEN.

 

Urodził się w rodzinie kapłana greckokatolickiego …

ukończył rzymskokatolickie seminarium duchowne i został wyświęcony na duchownego unickiego …

Artykuł św. Aleksy Toth – apostoł pojednania (XX w.) pochodzi z serwisu Orthodox Poland.

]]>