Koniec ery prywatności!

Publikujemy poniżej artykuł “inteligentnie wredny” – jak określił to admin portalu marucha.wordpress.com wraz z fragmentami komentarzy internautów jakie pojawiły się pod tym artykułem:

za: https://marucha.wordpress.com/2020/04/03/pandemia-koronawirusa-koniec-ery-prywatnosci/

prezes Instytutu Lema i dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie: Pandemia koronawirusa. Koniec ery prywatności!

Pandemia [„pandemia”, chłe chłe chłe… – Marucha] koronawirusa, w której się znaleźliśmy pokazała coś, czego w ostatnich dziesięcioleciach żadne zdarzenie w Europie dotąd tak wyraźnie nie pokazało. Że są naprawdę wartości ważniejsze niż prywatność – pisze dla Interii dr Maciej Kawecki, prezes Instytutu Lema i dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, który pracując wcześniej w Ministerstwie Cyfryzacji odpowiadał za wdrożenie RODO w Polsce.

Bardzo ciężko w najnowszej historii znaleźć przykład zdarzeń, które w większym stopniu wpłynęły na losy absolutnie całego świata, niż pandemia koronawirusa. Premier Włoch w swoim orędziu do narodu powiedział jasno, że jego kraj przechodzi największy kryzys od II Wojny Światowej. UEFA przerywa przygotowania do EURO 2020. Zarażone wirusem są głowy państw, członkowie rodzin królewskich, czy premierzy.

Nasz świat się zmienił

Nikt parę tygodni temu by tego nie przesądził, ale tak się stało. Przechodziliśmy kryzysy gospodarcze, które miały wpływ na naszą gospodarkę, ale nie wpływały w tak drastyczny sposób na zachowania niemal każdego człowieka. Do wyjątków w skali globalnej należy w tym obszarze atak na World Trade Center 11 września 2001 r.

On zmienił niemal wszystko, a wśród tych zmian jedną, o której mówi się mało. Jak pisze Saul Gravy w The Harvard Gazette, zaledwie kilka godzin po uderzeniu w wieże World Trade Center, Waszyngton zmienił podejście do prywatności wprowadzając „całkowitą świadomość informacyjną” [PK: czytaj pełną inwigilację]. W jednej tylko chwili agencje wywiadowcze i inne potężne siły w Waszyngtonie były dużo bardziej skłonne do rozwijania zdolności nadzoru niemal wszystkich sektorów. Dlaczego?

Każda władza chce o obywatelach wiedzieć jak najwięcej. I jest to proces naturalny. Niezależnie od tego, w którym miejscu na świecie się znajdujemy. Od tego, ile wiemy o społeczeństwie, zależy to, ile rządzący są w stanie mu dać [chyba … ODEBRAĆ!? – Marucha].

Od tego, jak dużo danych administracja gromadzi, zależy jej zdolność przewidywania społecznych reakcji na tworzone reformy legislacyjne. Wreszcie w skrajnych przypadkach od zakresu przetwarzanych informacji zależą w wielu krajach wyniki wyborów, trafność działań kampanii wyborczych czy wręcz wpływ władzy na nasze wybory.

Najsilniejszym mechanizmem powstrzymującym rządzących przed podejmowaniem działań zmierzających do pozyskiwania ogromnych zasobów danych na nasz temat wbrew pozorom nie jest ani prawo krajowe ani prawo międzynarodowe, w tym unijne. Materia ochrony prywatności jest tak nienamacalna, normy prawne regulujące sektor ochrony danych osobowych są tak ogólne i niedookreślone, że bardzo łatwo jest „realizacją interesu publicznego” uzasadnić niemal każde ich pozyskiwanie. Naprawdę skutecznym mechanizmem ochronnym jest tutaj opinia publiczna.

To właśnie 11 września 2001 roku mechanizm ten w USA uległ osłabieniu. Administracja publiczna Stanów Zjednoczonych uzyskała społeczne przyzwolenie na gromadzenie ogromnych ilości danych o obywatelach. I to dlatego, pod hasłem bezpieczeństwa przestrzeni publicznej, wdrożono mechanizmy pozwalające gromadzić ogromne ilości informacji o obywatelach i pozyskiwać takie informacje od niemal każdego z podmiotów zlokalizowanych w USA.

Koronawirus polskim 11 września

Ten gen prywatności, który w Ameryce ma zupełnie inną treść niż w Polsce, zawsze stanowił dla nas silną blokadę przed cyfryzacją. Pamiętam, gdy odpowiadałem za wdrożenie w Polsce RODO, ile pracy musieliśmy włożyć, by pokazać społeczeństwu, że wdrożenie biometrii w kodeksie pracy nie jest zamachem na niczyją intymność, a i tak dzisiaj wielu tak uważa.

Od zawsze jako społeczeństwo na wszelkie podobne próby regulacyjne reagujemy hasłami „cenzura”, „inwigilacja”. Wynika to z jednej strony z naszej historii, która usłana jest przypadkami ograniczania naszych praw obywatelskich, a z drugiej z ogromnej wrażliwości społecznej, jaką jako naród uzyskaliśmy na etapie znanego wszystkim RODO.

Koronawirus to zmienił i to on jest naszym 11 września. Od teraz zaczniemy rozumieć, że aby reagować na nadzwyczajne stany, informacje o nas muszą być bardziej powszechne [PK: chyba bardziej totalne]. Która z metropolii poradziła sobie z koronawirusem najlepiej? Pekin. Miasto, które posiada o mieszkańcach niemal wszystkie możliwe informacje, pozyskiwane chociażby z rozlokowanych na każdym rogu kamer termowizyjnych.

Od teraz rządzący uzyskali społeczne przyzwolenie na gromadzenie o nas większej ilości danych bądź wprowadzenie większej ilości innowacji w formy ich przetwarzania. Oczywiście o ile wszyscy jesteśmy zapewne zgodni, że zakres ingerencji w intymność mieszkańców Pekinu jest zbyt duży, pokazuje on trend, prawidłowość. Im większy zakres danych o nas administracja wie, tym skuteczniej może działać. [Tym skuteczniej … może nas wziąć za mordę! – Marucha]

Zmiana polityki ochrony prywatności

Kiedy Unia Europejska stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy walka z koronawirusem warta jest ceny jaką musimy za to zapłacić, ograniczając drastycznie naszą prywatność, w wielu krajach już i tak się to dzieje.

Kiedy zmiana naszej mentalności faktycznie wpłynie na to, w jaki sposób przetwarzane są informacje na nasz temat? Już wpływa. Po raz pierwszy w swojej niemal ćwierć wiecznej historii prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych powiedział tak wyraźnie, że ochrona danych osobowych bezwzględnie nie może być przeszkodą w realizacji wyższego celu, jakim w tym przypadku jest walka z koronawirusem. [Walka ze smokami, dydelfami i zombiakami też – Marucha]

Nie dalej jak parę dni temu, Europejski Inspektor Ochrony Danych wydał przełomowe oświadczenie, wskazując, że „stoimy przed nowym etapem dyskusji na temat praw podstawowych. W ciągu najbliższych kilku miesięcy będziemy musieli znaleźć czas na zastanowienie się nad najważniejszymi zasadami rządzącymi naszym połączonym życiem”.
[I o to właśnie chodziło, o to chodziło… – Marucha]

Na zmianę polityki w obszarze ochrony prywatności nie trzeba będzie długo czekać. Parę dni temu w Polsce udostępniono rządową aplikację „kwarantanna domowa”. Jak czytamy w komunikacie dostępnym na stronie internetowej Ministerstwa Cyfryzacji,

„dzięki geolokalizacji oraz nowoczesnemu systemowi porównywania twarzy będzie wiadomo, że to na pewno ta osoba i że przechodzi kwarantannę w miejscu zadeklarowanym w formularzu lokalizacyjnym. Pomoże nam w tym zrobione przy aktywacji zdjęcie referencyjne. To do niego będą porównywane kolejne przesłane fotografie. Dziennie trzeba będzie zrobić jedno lub kilka takich zdjęć. Prośby o ich wykonanie będziemy wysyłać „z zaskoczenia”. Idea jest dokładnie taka sama jak przy niezapowiedzianych wizytach funkcjonariuszy policji”.

W normalnych warunkach, wprowadzenie takich rozwiązań wiązałoby się z otwarciem ogromnej, publicznej dyskusji nad zagadnieniem prywatności. Dziesiątki stowarzyszeń i fundacji pod sztandarem walki z inwigilacją blokowałyby zapewne ich wprowadzenie.

Działo się to chociażby na etapie wprowadzania w 2018 roku do przepisów prawa bankowego rozwiązań biometrycznych, mających ułatwić klientom proces logowania. Dzisiaj dyskusja podejmowana w tym zakresie nie ma takiego poziomu a i argumenty jeżeli w ogóle są artykułowane to bez porównywalnie słabiej i bez wpływu na samą aplikację która już działa.

Otwarta brama dla administracji na mechanizmy sztucznej inteligencji

Przyjęty przez Sejm projektem ustawy wprowadzającej tzw. Tarczę Bezpieczeństwa przed COVID-19, art. 20 ca ustawy o informatyzacji uprawnia administrację publiczną do wykorzystywania naszych wizerunków pozyskiwanych w trakcie „wideokonferencji”. Pozyskane tak wizerunki mają służyć weryfikacji tożsamości na etapie starania się o tymczasowy profil zaufany.

Dzisiaj profil zaufany, umożliwia nam składanie wniosków, kierowanie pism do urzędów, ale aby go założyć musimy mieć konto elektroniczne w banku, a nie każdy go ma. Administracja posiada co najmniej 1 zdjęcie każdego z nas w rejestrze dowodów osobistych. Co najmniej, bo gdy mieliśmy w życiu kilka dowodów, osobistych zdjęć jest kilka. Na jego podstawie i wizerunku z wideo, które urząd z nami nawiąże, urząd dokona weryfikacji tożsamości i wyda na trzy miesiące tymczasowy profil zaufany.

Z jego wykorzystaniem nie złożymy wprawdzie wniosku o wydanie dowodu osobistego, ale podpiszemy każde pismo do urzędu! Brama dla administracji została otwarta na mechanizmy Sztucznej Inteligencji które pomogą zapewne urzędnikom w weryfikacji naszej twarzy i na tych, którzy nie mają bankowości.

Znów, w normalnych warunkach wiele osób miałoby problem z tym, że tak nieutrwalona jeszcze technologia rozpoznawania twarzy wykorzystywana jest w sektorze publicznym. Wprowadzamy mechanizmy, których los w Unii Europejskiej jeszcze parę miesięcy temu był niepewny.

Przecieki dotyczące tworzonych przez Komisję Europejską nowych strategii udostępniane chociażby przez „The Guardian” mówiły, że KE rozważa ograniczenie wykorzystywania technologii rozpoznawania tworzy w UE na okres od trzech do pięciu lat. Miało to się wydarzyć do czasu, gdy technologia ta nie będzie bardziej stabilna a tym samym bezpieczna. Finalnie się to jednak nie stało. Prawdą jest jednak, że nie ma dzisiaj chyba mechanizmów które w większym stopniu dotykają naszej prywatności, niż technologia rozpoznawania twarzy.

Receptory, które mamy na niej zlokalizowane, pozwalają bowiem z wykorzystaniem mechanizmów sztucznej inteligencji czytać w nas jak w książce. Nie ma miejsca w naszym ciele które w większym stopniu pozwala poznać nasze uczucia, nawet te najbardziej skryte. I znów, wdrożenie rozwiązań rozpoznawania twarzy poprzedzone byłoby wcześniejszym prowadzonym konsultacjom społecznym. Argumenty zwolenników i przeciwników na pewno miałyby wpływ tak na sposób jak i wydłużony czas wdrożenia takich rozwiązań. W obecnej rzeczywistości, ich wdrożenie nie tylko będzie możliwe, ale nastąpi dużo szybciej.

Śledzenie ruchu obywateli

Wreszcie zmiany w tym obszarze nie dotyczą tylko polskiej administracji publicznej. Coraz więcej Państw widzi, że potrzebujemy kompromisu pomiędzy ochroną prywatności a walką z pandemią koronawirusa. Kiedy Unia Europejska stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy walka z koronawirusem warta jest ceny jaką musimy za to zapłacić, ograniczając drastycznie naszą prywatność, w wielu krajach już i tak się to dzieje.

Nie piszę tutaj tylko o Singapurze czy Pekinie, gdzie administracja śledzi prawie każdy ruch obywateli. W Grecji by wyjść z domu, należy wysłać SMS z wskazaniem miejsca do którego się udajemy. W odpowiedzi otrzymujemy kod SMS a policja może nas na mieście poprosić o kod z SMS by sprawdzić czy naprawdę tam się udajemy. W Hiszpanii do identyfikacji obywateli coraz częściej wykorzystywane są drony.

Te wszystkie działania powodują, że administracje poszczególnych państw stają się dysponentami gigantycznych zasobów danych, o których w wielu przypadkach w takiej skali nie mogły nawet pomyśleć.

Wreszcie beneficjentem zmiany naszej mentalności nie będzie tylko administracja publiczna. Sytuacja, w której się znaleźliśmy, wpływa na nasze własne zachowania. Wielu z nas z własnej woli lub nałożonego wymogu przeszła w tryb pracy zdalnej. Korzystamy z dziesiątek różnych komunikatorów, programów elearningowych. Korzystamy z rozwiązań, których dostawcą są podmioty zlokalizowane na niemal całym świecie, od naszych krajowych dostawców, po podmioty amerykańskie czy zlokalizowane w Indiach.

Zdecydowana większość jeśli nie wszystkie z tych rozwiązań wiążą się z przetwarzaniem ogromnej ilości danych. I nie mówię tutaj tylko o danych jak nasz nick czy informacja o dacie logowania, ale całym konglomeracie danych, które przekazujemy sobie w czatach, załączając w ramach telekonferencji prezentacje czy nagrywając spotkania.

I znów, jest to ogromnie wyzwanie dla prywatności. Największe globalne korporacje administrujące takimi systemami każdego dnia, otrzymują tą drogą miliony rekordów różnych danych o bardzo dużej wartości. I znów, sytuacja w której się znaleźliśmy, stanowi dla nas wystarczającą odpowiedź na pytanie, „co z naszymi danymi?”. Nikt tego pytania bowiem publicznie wyjątkowo usilnie nie ponawia.

Nasze dane nie powinny nigdy być paliwem do podejmowanych działań czysto politycznych. Nie wierzę natomiast, by – gdy już uporamy się z pandemią koronawirusa – nasze podejście do prywatności nie uległo zmianie.

Kryzysowa przymusowa cyfryzacja

Może niektórych zaskoczę, ale widzę w tej sytuacji więcej plusów niż minusów. I nie tylko dlatego, że takie myślenie otworzy nasz kraj na cyfryzację w stopniu, w którym w normalnych warunkach zajęłoby to prawdopodobnie lata. Nie wierzę by w czasach, w których nasza gospodarka oparta jest o dane w tak ogromnym stopniu, możliwe było utrzymanie tak restrykcyjnego jak obecnie systemu ochrony naszych danych.

Bez wątpienia sytuacja, w której się znaleźliśmy pokazała coś, czego w ostatnich dziesięcioleciach żadne zdarzenie w Europie dotąd tak wyraźnie nie pokazało. Że są naprawdę wartości ważniejsze niż prywatność.

Na etapie wdrażania RODO mieliśmy z tym ogromny problem. Pokazała to sytuacja, gdy dwa lata temu po wypadku autokaru z dziećmi w Małopolsce, rodzice nie mogli dowiedzieć się, do których szpitali trafiły ich dzieci. Wierzę, że dzisiaj nikt ochrony danych osobowych nie potraktowałby jako okoliczności do odmowy przekazania takich danych. Należy do powyższego wnieść jednak trzy zastrzeżenia. [PK – tak dla picu aby zamydlić oczy:]

Po pierwsze, przesunięcie granicy restrykcyjności ochrony naszej prywatności – co uważam za bardzo ważne, nie może oznaczać, że granica ta znika. Należy wypracować z uwzględnieniem aspektu wrażliwości społecznej nową granicę, uznając ją za niemal nienaruszalną. Granicą tą jest na pewno ochrona innej wartości w tym przypadku bezpieczeństwa w okresie epidemii koronowirusa, która jednak przecież minie. Taką przynajmniej mamy wszyscy nadzieję.

Po drugie, nie wszystkie mechanizmy wdrażane teraz w sytuacji nadzwyczajnej, będą mogły przetrwać w stanie po uporaniu się z pandemią koronawirusa. Musimy tego bardzo wyraźnie strzec.

Po trzecie wreszcie, nasze dane nie powinny nigdy być paliwem do podejmowanych działań czysto politycznych. Nie wierzę natomiast, by gdy już uporamy się z pandemią koronawirusa, nasze podejście do prywatności nie uległo zmianie.

Wybrane Komentarze czytelników:

  • Jack Ravenno: … Nie będzie ani prywatności, ani tym bardziej bezpieczeństwa. Autor se … leci z inteligencją odbiorcy.
  • Marek Lipski: Co za czasy dla propagandy biznesu i zysków dla banków.Wystarczy tylko podać słowo corona ,grypa lub grożna grużlica i mamy stan wojenny. Jaruzelski był aniołem w porównaniu z bandytami, likwidującymi w imię prawa małe dzieci lub seniorów. Co za cholerna wojna biologiczna. …
  • Anucha: Zapewniają sobie dożywotnio i dla swoich pomiotów- wadze. A wadza to luksusowe życie, żarcie i zaspokojenie wszystkich popędów ( typu Lolitaexpres) …
  • towarzysz0 : Artykuł nie jest wredny. To jest przykra prawda. Oni nie próbują ukryć, że chodzi o pełne zanurzenie w cyfrę. Dziwi mnie tylko, że u nas brak istotnej dyskusji o zagrożeniach cyfrą. W niemieckim, rosyjskim internecie jest sporo dyskusji na ten temat, przynajmniej w niszowych mediach. Choć nie zupełnie. W Niemczech uznany prof. psychiatrii Spitzer głośno woła o zagrożeniu cyfrową demencją. A Rosji na posiedzeniu parlamentu wykład prowadził rosyjski psychiatra w oparciu o liczne badania o wpływie cyfry na nasz mózg. https://ruskline.ru/video/2020/02/13/transformaciya_cheloveka_v_cifrovuyu_epohu A u nas? Zachwyty, że da się żyć w kwarantannie, nie wychodząc z domu?
  • Mari : „Na etapie wdrażania RODO mieliśmy z tym ogromny problem. Pokazała to sytuacja, gdy dwa lata temu po wypadku autokaru z dziećmi w Małopolsce, rodzice nie mogli dowiedzieć się, do których szpitali trafiły ich dzieci.” Bo tu chodzi o właścicieli danych. RODO było wprowadzone po to, abyśmy o sobie nawzajem nic nie wiedzieli, abyśmy żyli zatomizowani. Co innego – właściciele danych.
    Im stale mało. …. Żeby mnie zniewolić wystarczą tylko trzy elementy:
    – likwidacja pieniądza papierowego,
    – chip,
    – 5G. Reszta jest stratą energii
  • Wielka Kopa Tatry said 2020-04-03 (Piątek) @ 13:19:02 Żałuje, że nie urodziłem się 50 lat wcześniej. Albo lepiej 1050…
  • Siekiera_Motyka said 2020-04-03 (Piątek) @ 13:20:39 ” Że są naprawdę wartości ważniejsze niż prywatność ”
    Są !!!! Niemcy je wszystkim pokazały kiedy zatrzymały transport medyczny do Włoch. Pokazał też dziwny przerzut medyczny z Włoch do USraelu. Ten dr. Pajac gada o prywatności i pewnie będzie na „froncie” Trockistów przygotowujących programy „Polska Demokratyczna Tarcza Antywirusowa”. Program „zachęci” Obywatela do przyjęcia „tatuaż” o którym Niemcy w 1939 roku mogli tylko sobie marzyć. …
  • Mari : Przyszło mi do głowy, że to jest bardzo ważny artykuł.
    Udowadnia wszystkim tym, którzy niebezpieczeństwa zamordyzmu elektronicznego nazywali teorią spiskową, że to się dzieje naprawdę.
    Że to nie są fake newsy, ale „opowieści z rządowego podwórka” osoby, która musi coś tam wiedzieć.
    Dobrze jest się dowiedzieć, co u „konkurencji” się dzieje i jaką mają mentalność.
  • JW : Tymczasem w Niemczech 93-95% sondowanych (o ile wierzyć sondażom) popiera zamordyzm zaprowadzony przez tamtejszy żont.
    https://jungefreiheit.de/politik/deutschland/2020/grossteil-der-deutschen-befuerwortet-corona-beschraenkungen/
    Grzeczne bydełko, wytresowane już niemal doskonale. Nie widziałem wyników analogicznego sondażu przeprowadzonego w Polsce, jeżeli w ogóle coś takiego miało miejsce, a bardzo chętnie bym się z nimi zapoznał.
    Co do autora tego artykułu – podstępny s… elegancko umiejący polać trującą pigułkę cukrem, a przez to bardziej niebezpieczny od zwykłego tępego osiłka. W tym miejscu warto pamiętać ponadczasowe słowa Franklina: „Ludzie, którzy dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności, nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność”. Od siebie dodam, że w efekcie nie będą ani wolni, ani bezpieczni i obawiam się, że to właśnie nas czeka.
  • . : „Zarażone wirusem są głowy państw, członkowie rodzin królewskich, czy premierzy.” No masoni nieźle ściemniają. Niedługo będzie, że jak każdy płemieł zarażony to i każdy obywatel musi być. A po drugie zmywają z siebie odpowiedzialność mówiąc, że nie mogli wirusa stworzyć, bo przeca sami są zarażeni. Sprytne. „W normalnych warunkach, wprowadzenie takich rozwiązań wiązałoby się z otwarciem ogromnej, publicznej dyskusji nad zagadnieniem prywatności. Dziesiątki stowarzyszeń i fundacji pod sztandarem walki z inwigilacją blokowałyby zapewne ich wprowadzenie.” No i wystarczy wymyśleć pandemię i już pozamiatane! „W Grecji by wyjść z domu, należy wysłać SMS z wskazaniem miejsca do którego się udajemy. W odpowiedzi otrzymujemy kod SMS a policja może nas na mieście poprosić o kod z SMS by sprawdzić czy naprawdę tam się udajemy.” Kogoś poyebało????? Pejsbuk twierdzi, że nie może teraz sprawdzać zgłaszanych naruszeń i zdjęć użytkowników łamiących regulamin, bo „jest obecnie zajęty zwalczaniem koronawirusa”. Acha czyli cenzurowaniem prawdy.
    A jak zgłaszam zdjęcia lewaków z wiosny mających na swoich profilach obraz MB Częstochowskiej z „wiadomo czym” w ustach to pejsbuk odpisuje, że nie ma czasu albo że zdjęcie nie narusza standardów. …
  • . :… Na pejsbuku piszą, że PiS powinno jeszcze bardziej dokręcić śrubę, bo wszyscy umrzemy. A jak tłumaczysz debilom to od razu agresja. Nawet na lokalnych spottetach publikują zdjęcia ludzi, młodych i emerytów, kobiet i mężczyzn co zbijają się w grupki na przystankach albo gdzieś na ulicy. Kapusie i przygłupy.
  • Listwa: Jakiś zakłamaniec zawodowy, najpierw wprowadzał rodo a teraz mówi że trzeba je łamać.
    Dzieki rodo tylko obywatel nic nie wie, reszta po staremu
  • Leo said 2020-04-03 (Piątek) @ 13:56:07 Oczywistym jest, że pan Maciej to albo osoba krańcowo naiwna, albo głupia (unlikely) lub ocalała z holokolo… Jako zaangażowany profesjonalnie w temat stwierdzić mogę co następuje: systemy rozpoznawania twarzy działają dobrze na niewielkich grupach ludzi. Ironicznie gdy liczebność rośnie, pojawia się coraz więcej podobnych twarzy i sprawność systemu spada. Rządy finansują prace nad nowoczesnymi systemami inwigilacji i już niedługo każdy z nas będzie miał plastikowy, żółty kolczyk w uchu (a nie! To krowy!) czy czip pod skórą. Ludziom bez czipa nie będą otwierać się bramki w metrze, drzwi do sklepów, za nic nie zapłacą, bo płacić się będzie czipem oczywiście. Nie będzie istniała możliwość bycia nieposłusznym bezczipowcem. Aż mi żal moich dzieci, bo ja mam nadzieję tego nie dożyć. Pozostaje mieć nadzieję, że moi młodsi koledzy inżynierowie opracują czipa „kłamiącego” władzom. Na technikę jest antytechnika. Jeśli nie, pozostaje wyprowadzka na Sybir.
  • Listwa said 2020-04-03 (Piątek) @ 14:00:34 @ 13 Leo Czyli dobrowolny przymus.
  • Yah said 2020-04-03 (Piątek) @ 14:05:16 ad.9 „Jednocześnie specjaliści wykorzystali nowy mechanizm wprowadzenia preparatu do organizmu człowieka. Uczeni wprowadzali go z pomocą specjalnego plastra o rozmiarze opuszka palca, wyposażonego w 400 mikroigiełek. W czasie naklejania plaster dostarcza preparat przez skórę, a następnie ulega rozpuszczeniu.” .https://pl.sputniknews.com/nauka-i-tech/2020040212186434-Sputnik-szczepionka-koronawirus-sputnik/
  • Yah said 2020-04-03 (Piątek) @ 15:02:34 To się nazywa „agent zmiany”, a barany nauczone, że nowe to lepsze pójdą jak w dym za takim.
  • Jan_S said 2020-04-03 (Piątek) @ 16:09:46 Ostatnia walka o życie w wolności 1. Wiedza bez działania, jest szeptem w czasie burzy.
    Media i rządy, są niewiarygodne, ponieważ ten, kto posiada władze opartą na strachu i wyzysku, ten pragnie ową władze zatrzymać i umocnić, aby następne pokolenia żerców, także mogły czerpać z tradycji wyzysku i terroru.
    Postęp w oparach absurdu, nie ma najmniejszego sensu, jeśli to, co ma nam pomagać, zabija nas i uzależnia tworząc kolejne konflikty, zarazy i fetysze, pozwalające zarabiać cwaniakom na naiwnych i pragnących nowych fascynujących rozwiązań opartych na psycho-manipulacji liczbami i kształtami wedle reguł świętej geometrii.
    Fetysz roli hierarchicznej, wystawiający innych pod osąd społeczny, nie oczyści nikomu rąk i rękawiczek, ponieważ współtwórca i inicjator, jest kreatorem światowego ludobójstwa, nawet jeśli nazwiemy to przewrotnie pandemią i stanem chorobowym, którego wywołanie, służy jedynemu celowi, jakim jest czerpanie zysku od dnia urodzin, po dzień śmierci ofiary.
    Pan De Mia, to po hiszpańsku – mój chleb, chleb powszedni dla aktorów, tworzących nowy porządek świata, porządek strachu oraz żeru człowieka na człowieku.
    Obywatele, którzy odmówią poddania się badaniu na koronawirusa – zostaną ukarani grzywną i więzieniem, a także nie będą mogli wchodzić do sklepów, instytucji publicznych oraz szpitali oraz korzystać z transportu publiczneg
    o.
    Koronawirus, to tak naprawdę sequel hiszpanki, na którą umrą głównie ci, którzy dadzą się zaszczepić i podporządkować poprawności politycznej … 1 kwietnia, nastąpi kulminacyjny moment zbieżny z maksymalnym wzrostem natężenia fal elektromagnetycznych.
    Koronawirus, jest chorobą radiacyjną, wprowadzającą organizm w stan emocjonalny o podniesionym statusie wibracyjnym, który zabija dobrostan, czyli wewnętrzny spokój. Koronateatr, powstaje na skutek działania sieci 5G o częstotliwości 60Ghz, która odpowiada wibracjom molekuł wody i tlenu w naszych organizmach.
    W 1994 roku, na spotkaniu grupy Bilderberg, wypowiedziano następujące słowa : Ustanowienie stanu wojennego na całym świecie, to tylko kwestia czasu … Wojna człowieka z człowiekiem, wytworzyła cztery rewolucje, których globalny finisz, jest tworzony na naszych oczach.
    Obecnie 10 000 miast, zostało przeorganizowanych przez Fundację Rockefellera, tak aby utworzyć z nich żywe obozy koncentracyjne, reedukacyjne, skupiające miliardy biernych istnień ludzkich, zależnych od konsumpcjonizmu i wyuczonej poprawności politycznej.
    Szanghaj – 23 mln, Mumbaj ~ 14 mln, Tokio – 13 mln, Karachi ~ 13 mln, Delhi – 12,5, Stambuł – 11,5 mln, Nowy Jork – 12,5 mln, Moskwa – 10,5 mln, Seul – 10,5 mln, Pekin – 10,2 mln, Meksyk – 9 mln, Dżakarta – 8,5 mln, São Paulo ~ 8,2 mln, Lagos – 8 mln, Kinszasa – 8 mln, Teheran ~ 8 mln, Lima ~ 7,7 mln, Londyn ~ 7,6 mln, Bogota ~ 7,2 mln, Hong Kong – 7 mln, Bangkok – 7 mln, Kair ~ 7 mln, Dhaka – 6,8 mln, Sajgon – 6,7 mln … itd.
    Fundacja doradza fetyszystom takim jak – księża, politycy, urzędnicy, policjanci, czy prezydenci … w zakresie zapewnienia ich miastom odporności, na sytuacje awaryjne, kryzysowe w momentach buntów społecznych i przekształceń gospodarczych. W niedalekiej przyszłości, ma to zaowocować całkowitą odpornością struktury miejskiej na zamieszki i protesty społeczne oraz ucieczki w czasie resetu.
    Fundacja Rockeffelera, uczy urzędników, policję, armie … , jak przeciwdziałać kryzysom, takim jak pandemie, klęski żywiołowe – powodzie, trzęsienia ziemi, pożary … oraz problemom społecznym, takie jak przemoc, bezrobocie, czy kontrola transportu publicznego, ulic i zachowań społecznych, które przybrały poziom absolutnej i wyuczonej wielopokoleniowej bezradności i bierności .
    Integracja sieci 10 000 miasta oznacza, że wybrane miasta, będą mieć wspólny plan działania (ponad prawem narodowym), aby stać się odporne na ataki wewnętrzne i bunty społeczne.
    Budżet programu pochodzi z czterech głównych źródeł: wpłat od partnerów dwu i wielostronnych na rzecz współpracy technicznej, wpłat celowych rządów i innych partnerów, w tym fundacji i władz lokalnych oraz dobrowolnych wpłat rządów. 5% budżetu regularnego ONZ, przeznaczane jest na finansowanie programu miejskich obozów FEMA.
    Do partnerów zaliczają się rządy i władze lokalne, międzynarodowe stowarzyszenia samorządów, liczne organizacje pozarządowe, think tanki, zrzeszenia architektów masońskich oraz grupy wywodzące się ze społeczeństwa obywatelskiego. Współpraca z ONZ-HABITAT, odbywa się poprzez krajowe placówki ONZ.
    Władze miasta, będą współpracowały z reżyserami i aktorami kryzysowymi, którzy odpowiadać będą za sprężystość bezpośrednich działań na rzecz miasta w kwestii, sterowania wykreowanymi realiami i mediami.
    Program umożliwia dostęp do rozwiązań opracowanych przez podmioty sektora publicznego i prywatnego oraz organizacje pozarządowe …
  • Jan_S said 2020-04-03 (Piątek) @ 16:15:50 Ostatnia walka o życie w wolności. 2. FEMA, oparta jest na infrastrukturze INDECT, która pozwala infiltrować ludzi za pomocą chipów w kartach miejskich, bankowych, biometrii …, a także ulice, osiedla, zakłady pracy, szkoły, komunikację miejską, komisariaty oraz prywatne domy, za pomocą kamer i mikrofonów, będących na wyposażeniu smart przedmiotów. System INDECT, opisany przeze mnie w poprzednim dziesięcioleciu, kontroluje także rytm miasta i reakcje miejskich populacji, poprzez natężeniem sygnału nadajników telekomunikacyjnych. Ai
    Oba systemy nie są już sterowane przez ludzi, lecz za pomocą struktury sztucznej inteligencji, ponieważ najsłabszym elementem systemu, jest człowiek i ludzki system obronny oparty na moralności, emocjach, altruizmie, czy litości … Drony
    W najbliższym czasie, większość miast FEMA, będzie zależna od systemu dronów, które staną się częścią systemu INDECT. Dzięki czemu ucieczki, wykroczenia, opuszczenia wybranych stref, będą nie możliwe i zakazane.
    Ten system, jest już scalony i czynny, jeśli poczytacie nasze starsze artykuły i przejrzycie prasę zobaczycie, że bezpiecznych miast lat 80 i 90-ych, XX wieku, już nie ma, są techno-aglomeracje obozowe, ograniczające wasze prawa. Szczerość
    Codziennie zastanawiam się, czy iluminaci nie mieli racji, planując pozbycia się siedmiu miliardów tchórzy, ignorantów i głupców, żyjących w świecie poprawności politycznej, ignorancji na fakty oraz licznych uzależnień cywilizacyjnych.
    Szamani wytresowali społeczeństwa biernych imbecyli, uśmiechniętych błaznów i kopulujących szczurów, zależnych od technologii i uzależnień, propagowanych za pomocą czterech rewolucji.
    Powiedzmy sobie szczerze, tylko kompletny głupiec, oddaje kontrole nad sobą i swoimi dziećmi w ręce nauczających poprawności politycznej katów, którzy kreują tradycje edukacji lustrzanej.
    Tylko głupiec, pozwala wyznaczyć sobie granice życia i przebywania. Tylko głupiec, pozwala odebrać sobie własność, za pomocą opłat licencyjnych oraz prawo do bogactw naturalnych, należących do wszystkich żywych bytów. Tylko głupiec, daje się eksperymentalnie szczepić. Tylko głupiec zaczyna dobrowolnie uczestniczy w prywatnym kulcie religijnym, politycznym i militarnym, stając się narzędziem, kapitałem i rzeczą, w rękach ideologii wyzysku człowieka nad człowiekiem.
    Bez prądu, ogrzewania, sklepów, Internetu, transportu … będziecie tylko zwierzętami atakującymi inne zwierzęta, w celu pozyskania resztek paliwa, jedzenia i dobytku. Ten, kto nie umie uprawiać i nawadniać pól, uzdatniać wody do picia, tworzyć schronienia i odzienia, ten może tylko okradać i zabijać innych …
    Ci, których tak zawzięcie bronicie, będą w bunkrach oczekiwać zakończenie zwierzęcych wojen, aby dać ludzkości nową wymyśloną nadzieje, religie, nowego Boga, mesjasza i proroków … oraz cuda wiedzy oraz technologii, powstałej w zapomnianej już epoce cywilizacyjnej … Zezwierzęcenie i uwstecznienie gatunku ludzkiego, zaczęło się w czasach rewolucji technokratycznej, która zrobiła z człowieka lenia, który nie umiał docenić spisanej wiedzy.
    Koszmar, który się kończy, rodzi nowy koszmar zniewolenia ludzkich stad. Walka, czy bezradność
    Społeczeństwo, nie jest wstanie się podnieść, zgromadzić i wnieść czegoś trwałego, konkretnego do swojego otępiałego i porąbanego bytowania w świecie fetyszy …
    Nikt za was, tego nie zrobi, nie stanie przeciwko hodującej was władzy … a ci, którzy to robią, są piętnowani, ośmieszani i wytykani palcami, przez złośliwe małpy i bezradne szczury … Przykład ?! Andrzej Lepper, Dariusz Ratajczak i inni. Prawda jest straszna – nie ma żadnej zewnętrznej siły, która nas uratuje i ocali, jesteśmy stadami zwierząt z góry skazanymi na rzeź. Jednostka, sama jest swoim bogiem, mesjaszem oraz bohaterem i dopóki tego nie zrozumiecie, niczego wartościowego dla siebie i dla świata nie zrobicie. https://ligaswiatanews.wordpress.com/2020/03/27/ostatnia-walka-o-zycie-w-wolnosci/ —————————————————————————————————————–
    Mateusza 24:21 Wtedy bowiem nastanie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, i nie będzie. A gdyby nie były skrócone owe dni, nie ocalałaby żadna istota, lecz tylko ze względu na wybranych, będą skrócone owe dni. Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych.
    —————————————————————————————————————–
  • Plausi said 2020-04-03 (Piątek) @ 16:55:01 „W oparach absurdu” Tytuł zaczerpnięty z 23, Jan_S. Bezspornie nasz powyższy tekst opisuje też zjawiska w oparach absurdu, ale wizję prezentowanę przez Jan_S cechuje taki stopień realności, że trudno jej nie rozważyć. Wymieniony w jego tekście Rockefeller, klan filantropów, od dziesięcioleci specjalizuje się w organzacji masowego zabijania osboników, por. „Regulacja pogłowia ludzkiego przez filantropów” – https://marucha.wordpress.com/2020/03/26/zaskakujace-slowa-lekarza-nikt-w-polsce-nie-umarl-na-koronawirusa/#comment-889343 Jak przypominamy, – https://marucha.wordpress.com/2020/03/27/konwulsje-globalizmu-czyli-dwa-warianty-rozwoju-sytuacji/#comment-889823 zbrodniarze jak Hitler, Dżugarszwili i podobni, to tylko chłopcy na posyłki prawidziwych zbrodniarzy przeciwko ludzkości, o których tekst Jan_S pisze.
  • MatkaPolka said 2020-04-03 (Piątek) @ 17:25:14 Świat jest inny – kolejny odcinek z licznych wypowiedzi „Starego Dohtora”.
    Jerze Jaśkowski jest doświadczonym lekarzem chirurg 2 stopnia specjalizacji, wykładowca akademicki, krytyk obecnego systemu służby zdrowia, narzuconego Polsce i innym miedzy innymi kształcenia młodych lekarzy pod dyktando BigPharma. Krytyk szczepionek na wirusy .. Od odcinka 115 zajął się COVID-19.
    W tym odcinku miedzy innymi zajmuje się definicjami:
    Epidemii
    Pandemii
    Testami – aby test był możliwy pierw trzeba wyizolować wirusa. Test nie leczy, a leczenie jest to samo dla wszystkich wirusów A,B ,C,D… więc po co test ??? Świat jest inny odc. 124 – Gotowanie ŻABY
  • MatkaPolka said 2020-04-03 (Piątek) @ 17:27:27 List otwarty naukowca do Angeli Merkel (i polskiego premiera) w sprawie koronawirusa Napisał dr Mariusz Błochowiak
    https://www.miesiecznikegzorcysta.pl/informacje/item/2512-list-otwarty-naukowca-do-angeli-merkel-w-sprawie-koronawirusa Corona-Krise: Offener Brief an die Bundeskanzlerin von Prof. Sucharit Bhakdi
    Poniżej znajduje się tłumaczenie listu otwartego wystosowanego do Kanclerz Niemiec Angeli Merkel przez lekarza i naukowca, wybitego specjalistę w dziedzinie mikrobiologii i epidemiologii chorób zakaźnych, prof. med. Sucharit Bhakdiego, który przez 22 lata był dyrektorem instytutu Mikrobiologii Medycznej i Higieny na Uniwersytecie w Moguncji w Niemczech. Bhakdi jest autorem kilkuset publikacji naukowych i jest jednym z najbardziej cytowanych naukowców w dziedzinie medycyny w Niemczech. W latach 1990-2012 był redaktorem naczelnym czasopisma naukowego „Medical Microbiology and Immunology”. Prof. Bhakdi otrzymał kilkanaście wyróżnień za swoją pracę naukową. Mam nadzieję, że niniejszy list przyczyni się do rozpoczęcia merytorycznej, pogłębionej i naukowej dyskusji w Polsce na temat sytuacji związanej z koronawiruem. Szczególnie ważne jest, aby ludzie nauki, fachowcy stawiali trudne pytania rządowi polskiemu, czy podążamy w dobrym kierunku wstrzymując gospodarkę, izolując wszystkich ludzi zamiast tych z grupy ryzyka (tyle np. hoteli stoi pustych)? Czy opieramy się na twardych danych eksperymentalnych czy może działania są na oślep, bezkrytycznie naśladując inne kraje i zakładając, że u nas sytuacja będzie identyczna (jeden do jeden)? Żeby się później nie okazało, że ślepy ślepego prowadzi. Należy też badać dzisiejszą sytuację we wszystkich aspektach i informować o tym społeczeństwo. Jakie będą konsekwencje spowolnienia gospodarki? Ile osób zachoruje i straci życie z tego tylko powodu, że wszyscy są na froncie walki z koronawirusem? Pokazywana jest nam w mediach jedna strona medalu czy góra lodowa ponad poziomem morza, ale jak wygląda ta góra poniżej, jak wygląda druga strona tego medalu? Czy lekarstwo w postaci izolacji i spowolnienia gospodarki nie jest gorsze niż sam problem? Czy jest zachowana moralna zasada proporcjonalności, żeby społeczeństwo nie poniosło większej straty niż od koronawirusa? Czy były wypracowane procedury, co robić w momencie wybuchu epidemii? Brak bowiem procedur powoduje chaos i stratę cennego czasu. Jeśli nie było takich procedur, to czy będą i będą podane do wiadomości spoleczeństwu? Ufam, że powstaną podobne listy uwzględniające polską specyfikę do polskiego premiera napisane przez naukowców i osoby, którym zależy na głębokim zrozumieniu problemu, a nie na jednostronnej narracji. I że premier odpowie na pytania postawione również w tym liście. Dr Mariusz Błochowiak Prof. Dr. med. Sucharit Bhakdi Pani Kanclerz Niemiec Dr. re. Nat. Angela Merkel
    Bundeskanzleramt
    Willy-Brandt-Stasse 1
    10557 Berlin Kilonia, 26 marca 2020 List otwarty Wielce szanowna Pani Kanclerz, Jako emerytowany profesor Uniwersytetu Jana Gutenberga w Moguncji i wieloletni dyrektor tamtejszego Instytutu Mikrobiologii Medycznej i Higieny czuję się zobowiązany krytycznie przeanalizować daleko idące ograniczenia życia publicznego, mające na celu zmniejszenie rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że nie chcę bagatelizować zagrożeń związanych z zachorowaniem z powodu wirusa ani też kolportować politycznego przesłania. Jednak odczuwam jako mój obowiązek, żeby przedstawić swój naukowy wkład celem prawidłowego uporządkowania danych, a fakty, które do tej pory znamy, umiejscowić we właściwej perspektywie. Ponadto chciałbym postawić pytania, którym grozi w gorącej debacie, że nie zostaną zadane. Powód mojej troski leży przede wszystkim w naprawdę nieobliczalnych społeczno-ekonomicznych konsekwencjach wynikających z drastycznych środków restrykcji, które stosuje się obecnie w wielu częściach Europy i które również w dużym stopniu są praktykowane w Niemczech. Chciałbym krytycznie i dalekowzrocznie przedyskutować zalety i wady ograniczenia życia publicznego i wynikające z nich długoterminowe skutki. Dlatego chciałbym postawić pięć pytań, na które do tej pory nie odpowiedziano wystarczająco, a które są nieodzowne dla wyważonej analizy. Proszę Panią o szybkie zajęcie stanowiska i jednocześnie apeluję do rządu celem wypracowania strategii, żeby chronić skutecznie ludzi z grup ryzyka bez całościowego ograniczania życia publicznego i coraz większego polaryzowania społeczeństwa, które i tak już ma miejsce. Z poważaniem
    Prof. Dr. Med. Sucharit Bhakdi 1. Statystyka W nauce o chorobach zakaźnych, utworzonej przez samego Roberta Kocha, rozróżnia się tradycyjnie między infekcją a chorobą. Choroba wymaga klinicznej manifestacji. [1] Dlatego tylko pacjenci z symptomami, jak np. gorączką czy kaszlem, powinni być uwzględniani w statystyce, jako nowe zachorowania. Innymi słowy nowa infekcja nie oznacza koniecznie, jak mierzy się podczas testu COVID-19, że mamy do czynienia z nowym chorym pacjentem, który potrzebuje łóżka w szpitalu. Obecnie zakłada się, że 5% wszystkich zainfekowanych ciężko choruje i wymaga wentylacji mechanicznej. Bazujące na tym szacunki mówią, że system służby zdrowia mógłby być nadmiernie obciążony. Moje pytanie: Czy przy tych szacunkach rozróżniano między zainfekowanymi bez symptomów, a rzeczywiście chorymi pacjentami, a więc ludźmi, którzy mają symptomy? 2. Zagrożenie Szereg koronawirusów jest, medialnie prawie niezauważonych, już od dawna w obiegu. [2] Gdyby się okazało, że wirusowi COVID-19 nie wolno przypisać znacząco wyższego potencjału zagrożenia niż już obecnym koronawirusom, wszystkie środki zaradcze straciłyby oczywiście rację bytu. W międzynarodowym, uznanym czasopiśmie naukowym „International Journal of Antimicrobial Agents” wkrótce ukaże się artykuł, która dotyczy ściśle tego zagadnienia. Wstępne wyniki tych badań są już dzisiaj do wglądu i prowadzą do wniosku, że nowy wirus NIE różni się pod względem zagrożenia od tradycyjnych koronawirusów. Takie stanowisko wyrażają autorzy badań już w tytule swojej pracy: SARS-CoV-2: Fear versus data [Strach kontra dane – przyp. red.]. [3] Moje pytanie: Jak wygląda teraźniejsze wykorzystanie stacji intensywnej terapii w przypadku pacjentów ze zdiagnozowanym COVID-19 w porównaniu do innych infekcji koronawirusem i w jakim stopniu będą te dane uwzględniane przy podejmowaniu kolejnych decyzji przez rząd? Ponadto: Czy powyższe badania [Fear versus data – przyp. red.] zostały wzięte pod uwagę w dotychczasowych planowaniach? Oczywiście także tutaj obowiązuje: zdiagnozowany oznacza, że wirus ma znaczący udział w stanie chorobowym pacjenta, a nie że, przykładowo, istniejące wcześniej choroby odgrywają większą rolę. 3. Rozprzestrzenianie Według relacji „Süddeutche Zeitung” nie jest dokładnie znane nawet często cytowanemu Instytutowi Roberta Kocha, ile osób jest testowanych na COVID-19. Jednak jest faktem, że w Niemczech wraz z rosnącym wolumenem testów można było zaobserwować ostatnio szybki wzrost liczby przypadków. [4] Zatem można podejrzewać, że wirus już się niezauważenie rozprzestrzenił w zdrowej [części – przyp. red.] populacji. To miałoby dwa skutki: po pierwsze oznaczałoby, że oficjalna liczba zgonów – przykładowo 26 marca 2020 było 206 przypadków śmiertelnych przy 37300 infekcji, albo 0.55% [5] – jest zbyt wysoko oszacowana; i po drugie, że jest prawie niemożliwe, żeby uniknąć rozprzestrzeniania się [wirusa – przyp. red] w zdrowej [części – przyp. red.] populacji. Moje pytanie: Czy miało już miejsce losowe badanie ogółu zdrowej populacji, żeby zweryfikować rzeczywiste rozprzestrzenianie się wirusa, albo czy jest to wkrótce przewidziane? 4. Śmiertelność Obecnie mówi się w mediach szczególnie dużo o strachu przed wzrostem liczby zgonów w Niemczech (aktualnie 0.55%). Wielu ludzi martwi się, że może ona wystrzelić w górę jak we Włoszech (10%) lub Hiszpanii (7%), jeśli nie będzie się działać zawczasu. Jednocześnie popełnia się na całym świecie błąd, żeby raportować zgony, jako uwarunkowane wirusem, jeśli tylko zostanie stwierdzone istnienie wirusa w chwili śmierci – niezależnie od innych czynników. To łamie fundamentalną zasadę nauki o chorobach zakaźnych: dopiero wtedy, gdy zostanie stwierdzone, że jakiś czynnik ma znaczący udział w zachorowaniu lub śmierci, wolno postawić diagnozę. Zespół roboczy naukowych, medycznych stowarzyszeń specjalistycznych pisze w swoich wytycznych wyraźnie: „Obok powodu śmierci musi być podany łańcuch przyczyn z odpowiednimi głównymi chorobami na trzecim miejscu w karcie zgonu (*). Okazjonalnie muszą być podawane również cztery składowe łańcucha przyczynowego.” [6]
    Obecnie nie ma żadnych oficjalnych danych o tym, czy przynajmniej później zostały przedsięwzięte krytyczne analizy kart chorych, żeby stwierdzić, ile rzeczywiście przypadków śmiertelnych można przypisać wirusowi. Moje pytanie: Czy Niemcy naśladują po prostu trend generalnego podejrzewania COVID-19? I: czy zamierza się takie kategoryzowanie dalej bezkrytycznie kontynuować, jak w innych krajach? Jak powinno się wówczas rozróżniać między przypadkami śmierci rzeczywiście uwarunkowanymi koronawirusem i przypadkową obecnością wirusa w momencie śmierci? (*) W Polsce jest to zawarte w Karcie Zgonu (dokument określony przez Ministerstwo Zdrowia), która zawiera: a. przyczynę wyjściową zgonu
    b. przyczynę wtórną zgonu
    c. przyczynę bezpośrednią zgonu
    d. inne istotne okoliczności przyczyniające się do zgonu, ale nie związane z chorobą ani stanem ją powodującym [przyp. red.] 5. Porównywalność Ciągle powołuje się na straszną sytuację we Włoszech, jako scenariusz odniesienia. Prawdziwa rola wirusa w tym kraju jest jednak z wielu przyczyn zupełnie niejasna – nie tylko, dlatego, że punkty 3 i 4 też się tutaj odnoszą, ale również, dlatego, że istnieją nadzwyczajne zewnętrzne czynniki, które czynią te regiony szczególnie podatne. Do nich należy między innymi podwyższone zanieczyszczenie powietrza w północnych Włoszech. Według szacunków WHO taka sytuacja doprowadziła w 2006 roku również bez wirusa do ponad 8000 dodatkowych zgonów jedynie w trzynastu największych miastach Włoch. [7] Taka sytuacja od tamtego czasu nie zmieniła się znacząco. [8] Ponadto w końcu również udowodniono, że zanieczyszczenie powietrza bardzo mocno podnosi ryzyko wirusowych chorób płuc. [9] Poza tym 27.4% szczególnie zagrożonej populacji w tym kraju żyje razem z młodymi osobami. W Hiszpanii nawet 33.5%. W Niemczech jest to dla porównania tylko 7% [10].
    Dodatkowo w Niemczech wg prof. Reinharda Busse, dyrektora wydziału Zarządzania w Służbie Zdrowia na uniwersytecie w Berlinie, odnośnie do stanowisk intensywnej terapii, to są one wyraźnie lepiej wyposażone niż we Włoszech – i to mianowicie o współczynnik ok. 2.5 [11]. Moje pytanie:, Jakie starania są przedsiębrane, żeby przybliżyć ludności te elementarne różnice i wyjaśnić, że scenariusze jak we Włoszech czy Hiszpanii nie są tutaj [w Niemczech – przyp. red.] realistyczne?
  • JW said 2020-04-03 (Piątek) @ 18:42:22 @said, … Byłem mimowolnym świadkiem rozmowy na bazarze między sprzedawczynią a klientem. Oboje twierdzili, że obecne represje to zdecydowanie za mało i trzeba zrobić jak Orban na Węgrzech. Nie chciałem się wtrącać, bo co by to dało? Głupoty nie da się uleczyć tak łatwo. Niech się boją i chowają po norach jak szczury. Miłej zabawy.
  • Boydar said 2020-04-03 (Piątek) @ 19:03:44 Jeszcze nie tak dawno dało się słyszeć „tu nam Hitlera trzeba”, a bardziej wyrafinowani łzę nad Ziukiem ronili.
  • Trak said 2020-04-03 (Piątek) @ 20:10:37 Ani prawica ani lewica, tylko CYFRYCA ma ambicję do władania ale to za mało, za mało bo ten świat jest troszkę obszerniejszy niż fizyka, którą postawili sobie na piedestale i sądzą że to załatwi sprawę. Cierpliwie trzeba obserwować, jak to wyprowadzi miliony ludzi na manowce. Początek jest zrobiony, zaczęto od kłamstwa, nawet w dobrej wydawałoby się wierze ale żadnej trwałej prawdy nie odkryto, i szczęścia nie przybliżono.
  • Plausi said 2020-04-03 (Piątek) @ 20:19:06 Pozew przeciwko rządowi Badenii-Wirtembergii. Media pozostałe podały: „Beate Bahner, specjalista ds. Prawa medycznego z Heidelbergu, zapowiada pozew kontroli
    norm przeciwko rozporządzeniu Badenii-Wirtembergii odnośnie koronawirusa: środki rządu
    federalnego i kraju (landu) są rażąco niekonstytucyjne i naruszają w skali dotąd nieznanej
    liczne podstawowe prawa obywatelek i obywateli
    w Niemczech. Do obowiązuje dla wszystkich
    rozporządzeń 16 krajów federalnych. W szczególności nie są te rozporządzenia
    uzasadnione przez Ustawę o ochronie przed infekcjami.

    Beate Bahner: „Jestem naprawdę przerażona i nie chcę być zmuszona robić sobie wyrzuty, że jako prawnik nie działałam i broniłam państwa prawa ze wszystkimi stojącymi mi do dyspozycji środkami!
    Jako że następstwa tego shutdownu dla społeczeństwa, gospodarki, demokracji i szczególnie dla zdrowia będą dla ludzi katastrofalne!„
    Prawniczka żąda: Ten shutdown musi zostać natychmiast zakończony!” – http://beatebahner.de/lib.medien/aktualisierte%20Pressemitteilung.pdf
  • Lily. said 2020-04-03 (Piątek) @ 21:02:26 „Znajdujemy sie na pograniczu globalnej przemiany.
    WSZYSTKO CZEGO POTRZEBUJEMY,
    TO ODPOWIEDNI KRYZYS,a NARODY
    ZAAKCEPTUJA NOWY SWIATOWY PORZADEK”.
    David Rockefeller,w roku 1991.
    Czy TO, cos Wam mowi?.
  • Okadwa said 2020-04-04 (Sobota) @ 06:50:09 No wygadany towarzysz…
    Tako mnie mówi czasoprzestrzeń co krąży wte i wewte.
    I cóż my, proszę wysokiego audytorium, widzimy w onym tekście.
    Tzw. dziekan opowiada spokojnie tudzież bez cienia wątpliwości o totalnej dehumanizacji.
    Mniemam co elita hitlerowska przyprawiała się podobną narracją kiedy to na chłodno rozprawiała nad sposobami całkowitej eksterminacji narodu żydowskiego… i wymyśliła komory i krematoria.
  • Yah said 2020-04-04 (Sobota) @ 07:43:54 ad 48 No bp to wszystko zostało w czasie II wojny światowej przećwiczone w gettach na biedocie. Co do Billa. To była taka książka SF, że ktoś stworzył komputer używany przez ludzkość, poznał każdą myśl, każdego człowieka i doszedł do wniosku, że ludzkość nie jest warta istnienia. Zresztą sam Lem powiedział, że gdyby nie internet, nigdy by nie wiedział ilu głupców jest na Ziemi. Co do dziekana. To oni nie wiedzą ani nie chcą wiedzieć jak to działa. To nie tak, że elita jest w jakiś tam sposób bezpieczna. Ktoś , kto to wszystko wymyślił elitę zostawia sobie na sam koniec, taki sam koniec, jaki elita zgotowała innym. Zwróćmy uwagę na perfidie postępowania. Po co Schengen, po co tanie linie lotnicze. Po to by ludzi przyzwyczaić, do ruchu, do wolności, do zmiany miejsca pobytu. A teraz, pyk, zamknięte granice, nie ma lotów, większość zamknięta w czterech ścianach nie spłacowych jeszcze więzień. Duża część ( nie wszyscy oczywiście, trzeba oddać sprawiedliwość ) nieuczciwych przedsiębiorców czuła się bogami, nie płacąc, zalegając z wypłatami. A teraz, trzeba za to bycie „bogiem” zapłacić , pisząc o 5 tysięcy. do urzędu pracy. A kto karze sobie za wszystko płacić i nic nie daje za darmo ….. A propos, pierwszym ministrem cyfryzacji był Boni, a pierwsze jego spotkanie było z ….Zuckebergiem.
  • Przemysław Jakub said 2020-04-04 (Sobota) @ 13:05:33 Re 15:
    Dokładnie tak jest. Polactwo reprezentuje to, co już kilka lat temu powiedział Adolf Kudliński: niewolę, niewolnictwo i nic poza tym. Ja dodam tylko tyle, że reprezentują te gorsze niewolnictwo, bo mentalne, umysłowe. Tak się zachowują ludzi pozbawieni wiary w Chrystusa. Bo każdy chrześcijanin to człowiek wolny. ..
  • Janusz said 2020-04-05 (Niedziela) @ 09:49:22 Ustala się teraz nowe prawo. Prawo totalnej inwigilacji, bez jakiejkolwiek prywatności.
    Czy owe prawo zostanie przywrócone do [przynajmniej] obecnego?. Nie.
    Po cholerę te RODO skoro teraz zacznie obowiązywać RODeO.
    https://www.wprost.pl/kraj/10312394/druga-tarcza-antykryzysowa-rzeczpospolita-poczta-polska-bedzie-mogla-otwierac-koperty.html
    NWO i totalna inwigilacja już praktycznie wchodzi w życie.
    Taką przyszłość zgotowali nam politycy.
    Przeglądanie i słuchanie mediów zależnych nie ma sensu. Tam karmią nas tylko i wyłącznie kłamstwami i oszukują w sobie tylko znanym celu.
  • Janusz said 2020-04-05 (Niedziela) @ 10:15:29 No i jeszcze jedno.
    Chyba już teraz nikt nie ma wątpliwości, że na świecie nie ma ani jednego wolnego człowieka na tej planecie.
    Wyjątkiem jest ta cała banda rządząca światem.