Komunista Świętym dla … wyznających [ekumeniczne] prawosławie, czyli liturgia w Zaleszanach
Poniżej cytujemy fragmenty artykułu napisanego przez rzymskiego katolika oburzonego faktem niedawnej kanonizacji przez Polski - heretycki bo ekumeniczny - Autokefaliczny Kościół Prawosławny zamordowanych przez tzw. żołnierzy wyklętych komunistów.
ps. teologiczne wywody autora pisane z perspektywy nowej ekumenicznej rzymsko-katolickiej wiary pominięto jako zbyteczne a zainteresowanych odsyłamy do źródła.
Sądziłem, że utrata życia z powodu przynależności do partii komunistycznej nie może zostać uznana za śmierć męczeńską za wiarę i stać się przepustką do wyniesienia na ołtarze w kościele chrześcijańskim. Którymkolwiek. Myliłem się srogo, a dowodzi tego kanonizacja przez Kościół prawosławny w Polsce zastrzelonego 29 stycznia 1946 roku przez żołnierzy oddziału kpt. Romualda Rajsa „Burego” Aleksandra Zielinko.

(…)
Anatema na komunistów
Historia Kościołów chrześcijańskich to także, a w pewnych okresach przede wszystkim, dzieje prześladowań wyznawców Jezusa Chrystusa. Dlatego pośród świętych każdego kościoła chrześcijańskiego szczególną pozycję zajmują męczennicy za wiarę. Kult świętych męczenników ma początek już w II wieku. Wówczas realizował się poprzez sprawowanie Eucharystii u grobu męczennika w rocznicę jego śmierci. Jak wyjaśnia J. Charkiewicz w pracy Święci Cerkwi Prawosławnej: w ten sposób „kalendarz wieczności” splatał się z „kalendarzem doczesności”, nadając doczesności, a szczególnie aktowi śmierci, charakter mistyczny.
(…)
Zbrodniczość i antychrześcijańskość komunizmu były oczywistością zarówno dla zwierzchników katolicyzmu, jak i prawosławia, którym przyszło mierzyć się z tym reżimem. W 1949 r. papież Pius XII nałożył ekskomunikę na wszystkich członków partii komunistycznych. Trzydzieści jeden lat wcześniej anatemę na komunistów rzucił patriarcha moskiewski Tichon, ogłaszając w 1918 roku (kościół prawosławny na ziemiach polskich znajdował się wówczas pod jego zwierzchnictwem) co następuje: Mocą użyczonej Nam przez Boga władzy, wzbraniamy wam Sakramentów Chrystusowych i rzucamy na was anatemę, o ile nosicie jeszcze imiona chrześcijańskie i, chociażby przez urodzenie swe tylko, do Cerkwi Prawosławnej należycie.
Uroczystości w Zaleszanach w TVP Kultura
Powyższe wydaje się rozstrzygające. A jednak miałem wrażenie, że jest całkowicie pozbawione znaczenia, gdy w niedzielę 26 lipca br. w TVP Kultura, obejrzałem retransmisję uroczystości liturgicznej w Zaleszanach, która miała miejsce w piątek 24 lipca br. Materiał wyemitowano w porze trudnej do oglądania, bo o 7.00 rano. Zainteresował mnie, bo na stronie internetowej został zapowiedziany następująco: Zaleszany to wieś położona na Podlasiu, gdzie od kilku lat rozwija się życie monastyczne. Dom Zakonny św. Katarzyny Aleksandryjskiej czuwa nad pamięcią o mieszkańcach tej wsi, którzy ze względu na swoją przynależność wyznaniową zostali żywcem spaleni przez złych ludzi w 1946 roku. Uroczystościom, które odbywają się w 2020 roku, przewodniczyć będzie zwierzchnik Kościoła prawosławnego w Polsce metropolita Sawa (Hrycuniak), który podczas nabożeństwa ogłosi imiona i nazwiska nowych męczenników prawosławnych, zaliczonych do grona świętych męczenników chełmskich i podlaskich.
(…)
„Bury” w Zaleszanach
(…)
W naszej ocenie powody spalenia Zaleszan przedstawiła w sposób prawdziwy Eugenia Bazyluk, mieszkanka tej wsi, gdy zeznawała 19 lipca 1949 r. (pisownia oryginalna – GW): spalona wieś nasza została tylko z tych powodów, że byliśmy dobrze ustosunkowani do Rządu Polski Ludowej jak również do Związku Radzieckiego i wrogo ustosunkowani do band leśnych, ponieważ u nas we wsi było jusz koło PPR i Samopomoc Chłopska i w ogóle była wsią postępową. W Zaleszanach, liczących w początkach 1946 roku ponad 170 mieszkańców, zginęło 14 albo 15 osób. Zastrzelono czterech albo pięciu mężczyzn. Uważamy, że na pewno dwóch, a prawdopodobnie trzech z nich zabito za działalność komunistyczną. Przyczyny i dokładne okoliczności zastrzelenia dwóch (?) innych mężczyzn pozostają według nas nieznane; przy tym mamy poważne wątpliwości czy do jednego z nich w ogóle strzelano i czy rzeczywiście został zabity.
Pozostałe ofiary (dziesięć osób, w tym dwie kobiety i siedmioro dzieci) straciły życie w wyniku tragicznego splotu okoliczności. Osoby te ukryły się albo zostały ukryte (małe dzieci) w swoich domach i w następstwie podpalenia tych domów przez partyzantów – działających w naszym przekonaniu ze świadomością, że chałupy te są opuszczone przez ludzi – udusiły się dymem, spłonęły lub zmarły od rozległych poparzeń . Żołnierze 3.Brygady NZW nie chcieli pozbawić tych ludzi życia. Wcześniej partyzanci nakazali mieszkańcom wsi zgromadzenie się w jednym z domów. Spośród tych mieszkańców Zaleszan, którzy zastosowali się do tego polecenia nie zginął nikt, poza jednym członkiem partii komunistycznej, który został zastrzelony. Tym, którzy nie mieli dotąd okazji zapoznać się z naszą argumentacją, polecam lekturę książki Michała Ostapiuka Komendant „Bury”.Biografia kpt. Romualda Adama Rajsa „Burego”(wydawnictwo IPN) oraz tekstu K. Krajewskiego i mojego Kpt. Romuald Rajs „Bury” na kartach książki „Skazy na pancerzach”, czyli prawda według Piotra Zychowicza (test dostępny w Internecie), a w sposób szczególny odsłuchanie dyskusji (zapis dyskusji:
), w toku której przedstawiliśmy swoje zastrzeżenia do ustaleń i konkluzji prawnych Śledztwa.
Męczeństwo za partię męczeństwem za wiarę
W każdym razie wszystkie osoby, które 29 stycznia 1946 r. straciły życie w wyniku działań represyjnych 3. Brygady NZW w Zaleszanach poszerzyły grono Świętych Męczenników Chełmskich i Podlaskich XX Wieku (sobór tych męczenników został uprzednio ustanowiony stosowną uchwałą Świętego Soboru Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego). Wśród nich znalazł się Aleksander Zielinko, działacz komunistyczny z nieodległej od Zaleszan wsi Suchowolce, który na swoje nieszczęście wybrał się tego dnia do opanowanych przez partyzantów Zaleszan. Został zatrzymany na skraju wsi przez ubezpieczenie 3. Brygady NZW podające się za wojsko komunistyczne. Przedstawił się jako pepeerowiec ze wsi Suchowolce i okazał zaświadczenie wydane przez sowietów, prawdopodobnie o służbie w Armii Czerwonej. W dniu 20 lutego 2004 r. zeznanie w Śledztwie złożyła jego córka, Anna. Powiedziała (pisownia oryginalna – GW): (…) O śmierci mojego ojca w dniu 29 stycznia 1946 roku wiem z opowiadań mojej mamy. (…) Mama mówiła mi, że dowiedziała się od innych osób, iż mego ojca jakaś banda złapała w Zaleszanach i zastrzeliła go.(…).Mama mówiła mi, że w Zaleszanach, gdy ojciec przyszedł do tej wsi, został złapany przez jakiś partyzantów, żołnierze wylegitymowali mojego ojca, który miał przy sobie jakieś rosyjskie dokumenty.(…).Mama mówiła mi, że ojciec w tym czasie był jakimś ważnym człowiekiem w Polsce Ludowej, był chyba ważnym partyjnym (…).
Dodajmy, że nic nie wskazuje na to, że Aleksandra Zielinko rzeczywiście należy uznawać za ważnego działacza partyjnego w skali kraju. Był po prostu terenowym aktywistą komunistycznym. I z tego powodu został przez żołnierzy „Burego” zastrzelony. Zaryzykuję ocenę, że gdyby na moment przed codą, kiedy już wiedział, że jego los jest przesądzony, że z Zaleszan do domu nie wróci, ktoś powiedział mu, że jego śmierć zostanie uznana po latach za śmierć męczeńską za wiarę prawosławną, uznałby to za ponury a może nawet perfidny żart z jego życia. Obok niego zastrzelony został przez żołnierzy „Burego” Piotr Demianiuk, młodociany pepeerowiec z Zaleszan, syn Łukasza, przedwojennego działacza Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi i także członka PPR. 24 lipca br. również on dołączył do grona Świętych Męczenników Chełmskich i Podlaskich XX Wieku czczonych przez wyznawców prawosławia w Polsce.
Cóż, naszym rodakom wyznającym prawosławie pozostaje zawołać: święty towarzyszu Aleksandrze Zielinko, módlcie się za nami. Tylko czy na pewno to łaska Ducha Świętego, niezależnie od kogo On pochodzi, stoi za tą kanonizacją?
pełen tekst artykułu:
https://wpolityce.pl/historia/512019-komunista-swietym-dla-rodakow-wyznajacych-prawoslawie